czwartek, 18 września 2014

Bluza, a może płaszczyk

Dzisiaj na grupie Warszawa Szyje pojawiło się pytanie o wykrój na płaszcz. Tak się składa że rok temu szyłam coś w bardzo zbliżonej formie, do tego co zostało zaprezentowane. W odpowiedzi na to zapytanie prezentuję moją bluzę uszytą wg wykroju z Burdy 10/2012 model 102 - wykaz modeli z tego numeru Burdy możecie znaleźć tutaj. W tej samej Burdzie są inne świetne wykroje na płaszcze i na pewno jeszcze do nich wrócę. Tak się napaliłam na modele z tego numeru Burdy, że zamawiałam ją w zeszłym roku przez dział prenumeraty.

Swoją bluzę uszyłam z dresówki podszytej polarem. Bluza powstała z myślą o spacerach z psem, żeby coś na szybko narzucić, a nie będzie to zbyt zobowiązujące. No i musiało być ciepłe. I efektowne bo mam dośc klasycznych bluz dresowych czy polarowych.

Do prezentacji tej bluzy tutaj zabierałam się już kilkukrotnie, ale zawsze to odwlekałam do chwili gdy doszyję zatrzaski i wtedy bluza będzie dokończona. Oczywiście do tej pory to nie nastąpiło, za to bluza zdążyła mi się w praniu nieco skurczyć (dziękuję ci podła, choć piękna dresówko) i bluzy teraz nie noszę.

Ten sam model uszyłam z grubego polaru, który chciałam wykończyć jakaś fajną lamówką, ale do tej pory nie miałam czasu by to skończyć. 

Poniżej bluza w moim wykonaniu. Z kołnierzem luźno rzuconym i ułożonym z grubsza tak jak powinien leżeć.

W tej samej Burdzie, jak widać na rysunkach technicznych, jest kilka wariacji na temat kołnierza szalowego. Delikatnie modyfikując można uzyskać na prawdę szeroki wybór płaszczy lub kurtek z ciekawymi kołnierzami, z rozchodzącymi się połami lub klasycznym dołem, który się schodzi.

Do wykroju na pewno wrócę, bo marzy mi się płaszcz model 103, uszyty z flauszu w kolorze miodowym albo granatowym.





piątek, 12 września 2014

Bezrękawniki na prezent

Przypomniało mi się dzisiaj, że nie prezentowałam tutaj ciuszków które uszyłam w zeszłym roku jako prezent gwiazdkowy. Ogromne niedopatrzenie z mojej strony.
Moi rodzice oprócz czapek i polarów dostali takie oto zgrabne bezrękawniki. Od środka polar, w środku ovata, a na zewnątrz ortalion. Kołnierz na stójce, wpuszczane kieszenie, zapinane na zamek błyskawiczny.
Plecy ozdobiłam aplikacją, M dla Mamy i T dla Taty.
Po szyciu kłaczki ovaty zbierałam po całym mieszkaniu. Było tez zabawnie bo o tym że miałam wszyć kieszenie przypomniało mi się z chwilą pikowania warstwy wierzchniej z ovatą. Wszywanie wtedy kieszeni to była niezła jazda. Tym bardziej, że ogarnęłam już częściowo pokój i wyrzuciłam ścinki. W tym cztery skrojone kieszenie :) w efekcie ortalionu wystarczyło mi na jeden zestaw i na pól drugiego więc sztukowałam kieszenie polarem. Ale są!

Aaa, jeszcze mi się przypomniało, że jak szyłam te bezrękawniki to oczywiście udało mi się przeszyć palec :) zdarzyło mi się to drugi raz w życiu. Szycie to niebezpieczne zajęcie :) 





środa, 10 września 2014

Sukienka mnie męczy, więc leczę się nowymi wzorami nadruków

Mam ogromny wyrzut sumienia. Jeden bo dotyczy jednej sukienki z ostatniej burdy. Chęci są, ale nadal nie wiem z czego ją uszyć. Chodzi oczywiście o tą kiecę co poniżej.
Źródło: burda.pl

Piszą że to wełna. Wełna bez podszewki mnie zagryzie. Z drugiej strony jednak nie wiem co by się ładnie układało i nie było zbyt cienkie. No i jeszcze żeby się dobrze szyło, bo cięcie po łuku nie jest zbyt wdzięczne jeśli tkanina jest niewdzięczna w szyciu.
Poza tym chyba nie obejdzie się bez próbnego szycia, bo nie jestem pewna co do tego jak ta sukienka będzie się układała na biuście. Może się okazać, że jedynym sensownym wyjściem będzie uszycie sukienki z czegoś elastycznego. Nie podejmuję się zmiany rozmiaru góry w tym przypadku. Po pierwsze rozmiar 40 będzie za szeroki w ramionach co przy tych rękawkach będzie wyglądać bardzo źle albo jeszcze gorzej. Z kolei tez trudno będzie płynnie przejść z 40 w biuście do 38 w talii przy takich cięciach. Dawno żadna sukienka tak mnie nie dręczyła :)

Z innych ciekawostek to zajrzyjcie do sklepu i popatrzcie co zdolne ludki narysowały i jakie wzory można od wczoraj zamawiać - Grzegorz "o niezwykle medialnym nazwisku" Kwaśniewski i Cichy.Art. A gdyby się komuś nie chciało zaklikać do sklepu to poniżej kilka wzorów.
projekt: Grzegorz Kwaśniewski

projekt: Grzegorz Kwaśniewski

projekt: Grzegorz Kwaśniewski

projekt: Grzegorz Kwaśniewski

projekt: Grzegorz Kwaśniewski

projekt: Grzegorz Kwaśniewski

projekt: Grzegorz Kwaśniewski

projekt: Grzegorz Kwaśniewski

projekt: Cichy.Art

projekt: Cichy.Art

projekt: Cichy.Art

projekt: Cichy.Art

projekt: Cichy.Art

projekt: Cichy.Art

wtorek, 2 września 2014

Szara strefa i przedsiębiorcy w kontekście koszulkowym

Na jednej z grup znalazłam taki oto wpis:

Chciałabym Was ostrzec!!!!!!!
Nie mogę na forum podać danych osobowych podam inicjały E.G. z Cieszyna.
Kupiła ode mnie 3 koszulki zapłaciła za 2 (już nie będę się rozpisywać jak do tego doszło bo sama jestem sobie winna...)
Aktualnie skasowała konto na fb i nie mam z nią żadnego kontaktu. Zostało mi w pamiątce jej zdjęcie więc załączę oczywiście z zamazaną twarzą.
Nie chodzi już o pieniądze, ale niech mi ktoś powie jak osoba, która ma własne konie i powinna mieć wielkie serce i być po prostu ok może coś takiego zrobić? Jest to smutne nie można ufać ludziom
Dodam, że przez miesiąc mnie zwodziła i wierzyłam jej do końca (głupia ja), że problem to wina banku lub poczty...
Zapytałam, czy został wystawiony dokument potwierdzający sprzedaż na podstawie którego można dochodzić roszczeń. I wtedy pojawiło się następujące tłumaczenie:
ja wiem ale ja maluję koszulki z zamiłowania głównie dla znajomych i nie mam firmy bo to jest moje hobby - ale na prawdę nie chodzi mi o te pieniądze tylko o sam fakt tym bardziej ze jest to osoba, która ma konie
Zatem to znajoma oszukała dziewczynkę? Bo coś się tu kupki nie trzyma.

Osoby handlujące bez wystawiania paragonów, rachunków i faktur sadzą, że są sprytne bo mają duże marże, nie ponoszą kosztów prowadzenia działalności gospodarczej. Nie mają jednak w garści wielu narzędzi, którymi dysponują przedsiębiorcy.

Sytuacja jak powyżej nie zdarza się bardzo często, bo klienci jednak są uczciwi. Oczywiście zdarzają się wyjątki. Zasadniczo jednak uczciwi, sympatyczni. Szlag mnie jednak trafia gdy co chwila słyszę argumenty, że ktoś inny sprzedaje takie koszulki taniej. Nic dziwnego, bo nie ponosi obciążeń i sprzedając za połowę mojej ceny, ma większą marżę niż ja.

Drodzy rękodzielnicy, hobbistycznie produkujący i sprzedający swoje dzieła. Jeśli już bardzo chcecie sprzedawać towar nie odprowadzając podatków, jeśli już musicie nam drobnym przedsiębiorcom robić konkurencję to przynajmniej niech to będzie walka na jakość, a nie na cenę.

Oferując klientowi ten sam towar w tej samej cenie, układ jest jasny. Wy macie większy zysk, my mniejszy, ale to klient podejmuje decyzję u kogo kupi towar. Podejmie decyzję analizując wartość dodaną. Nie obniżajcie jednak cen do poziomu na którym nie możemy walczyć. Dajcie nam szansę, prooooszę!