piątek, 30 sierpnia 2013

66 metrów kwadratowych

Moim drodzy, szykujcie się!

Dzisiaj zamówiłam 25 metrów szyfonu. 6 metrów sztywnego tiulu. W poniedziałek dojedzie 10 metrów atłasu. Czy już wiecie co tu się będzie działo?! To 40 metrów kwadratowych szyfonu, prawie 10 metrów kwadratowych tiulu i 16 metrów atłasu!

Czas przygotować nożyczki, zsunąć meble i przygotować przestrzeń do szycia. Potem będę potrzebować trzy szpulki nici, trochę gumek i wagon szpilek. Czy moja maszyna to wytrzyma? Oby! W poniedziałek oliwienie, by od wtorku startować.

Przez najbliższy tydzień będziecie mogli tu obserwować postępy w szyciu. Czego? A to już się możecie domyślić, chyba że Basia Wam zdradzi co tu będzie szykowane :) ale się cieszę, żeby tylko Basi nie zawieść.

Idę

środa, 21 sierpnia 2013

Błękitne marzenie u nowej właścicielki

Jedna z moich sukni ma nową właścicielkę i tak oto się prezentują. Suknia i właścicielka.
Ślicznie, jestem zachwycona i ciesze się, że suknia miała szansę znowu zaistnieć. Na pierwszym zdjęciu prawdziwy kolor, na drugim dość mocno podrasowany.

Autorzy zdjęć tacy jak ich sygnaturki na zdjęciach.



poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Nowe wzory koszulek ...bo coś tam coś tam

Znowu brakuje mi czasu na szycie, a cały swój wolny czas poświęcałam na treningi z koniem o czym tutaj i inne szaleństwa, między innymi rowerowe o czym tutaj.
wieczorami gdy miałam jeszcze trochę sił jakimś cudem to szalałam z koszulkami. Badałam rózne techniki, ale przede wszystkim projektowałam nowe wzory. Zrobiłam też rozpoznanie dostawców koszulek, ceny, etc.

Rozpoczęłam prace nad kilkoma koszulkami, ale leżą i czekają na dopieszczenie. Z nowych gotowców to jest taka oto koszuleczka dla koniarzy:

Gotowiec, do wzięcia od zaraz :)
Przygotowałam też kilka projektów do narysowania na koszulkach wg życzenia.Kilka wzorów poniżej:

Wzór 013 - różne rozmiary - cena: 50 PLN

Wzór 014 - różne rozmiary - cena: 50 PLN

Wzór 015 - różne rozmiary - cena: 50 PLN

Wzór 016 - różne rozmiary - cena: 50 PLN

Wzór 012 - różne rozmiary - cena: 50 PLN

Wzór 017 - różne rozmiary - cena: 50 PLN

Wzór 018 - różne rozmiary - cena: 50 PLN
Wzór 019 - różne rozmiary - cena: 50 PLN
Wzór 009 - różne rozmiary - cena: 50 PLN

Wzór 008 - różne rozmiary - cena: 50 PLN

Wzór 010 - różne rozmiary - cena: 50 PLN


Rozmiary damskie od XS do XL, kolory:biały, szary, różowy, błękitny.
Rozmiary męskie od S do XXL, kolory: biały, szary.

Koszulka biała: 50 PLN.
Koszulka kolorowa: 65 PLN.
Napis na plecach (pakiet 10 znaków): 10 PLN

Jeżeli ktoś z Was chciałby koszulkę i ma specjalne życzenia, chciałby jakiś konkretny napis i/lub wzór, to napiszecie do mnie na aleksandra.szyje@wp.pl.

A w najbliższych dniach będę rysować wzory w tematyce umęczonej matki-polki bo już kolejna osoba pyta mnie o takie wzornictwo. I może coś dla prawników zmontuję :)

środa, 14 sierpnia 2013

Nie próżnuję - koszulkowe szaleństwo

Kochani, jestem mocno zarobiona. Firma informatyczna, kontuzjowana konina, brak sił, a do tego ostro działałam. Nad czym? A nad tym co poniżej.
Koszulki są na sprzedaż. Jest możliwość zamówienia innych wzorów, kolorów, rozmiarów. Szczegółowa oferta pojawi się wkrótce.

Koszulki są gotowe, ale wzory na nich to już ręczna robota. Każda koszulka jest wyjątkowa i co najważniejsze, nie boi się żelazka. Można ją prać, prasować i nic nie przywiera do stopy.Koszuleczki 100% bawełny.

Bo pieniądze szczęścia nie dają....

...zakupy jak najbardziej.

Hit! Dziewczyny oszalały na punkcie tego wzoru.

Dla wszystkich słodkich dziewczynek jeżdżacych konno

niedziela, 11 sierpnia 2013

Sukienka z burdy w kolorowe zawijaski

Dzisiaj obiecana sukienka Burdy 5/2013 model 134. Model, który zobaczyłam na zdjęciu i zupełnie mnie nie przekonał, jednak rysunek techniczny całkowicie zmienił moje podejście. Musiałam ta sukienkę uszyć. Nie bardzo miałam pomysł z czego, mimo iż tkanin u mnie mnogość, jednak nie było żadnej na którą bym spojrzała i powiedziała: ta! I wtedy idąc na pocztę, całkiem przez przypadek zajrzałam do sklepu i co tam znalazłam? Oprócz ślicznej żółtej bawełny z której uszyłam sukienkę z gipiurą, wynalazłam taka oto bawełnę. Spojrzałam i wiedziałam, że pod biustem będzie kokardka w kontrastowym kolorze.


Wykrój składa się z kilku elementów, więc osoby początkujące mogą się poczuć nieco przerażone. Jednak niepotrzebnie bo to na prawdę wdzięczny model do szycia. Najpierw zszyłam zaszewki. Potem poszczególne elementy dołu sukienki. Potem bawiłam się z górą. Bawiłam, bo dopasowanie miejsca zejścia się dekoltu wymaga nieco gimnastyki. Zszyłam ramiona i doszyłam odszycie dekoltu i pach. Zszyłam boczki przodu i doszyłam dół sukienki. Potem gimnastyka z tasiemką, żeby była równo i dobrze się układała. Tasiemkę kupiłam taką ze skosu. Po pierwsze łatwiej ją ułożyć na krzywiznach, a po drugie, jest grubsza i nie prześwituje tkanina spod spodu.

Potem tylko wszycie zamka, podłożenie sukienki i doszycie odszyć. Sukienka gotowa.

Sukienka jest fantastyczna jeśli chodzi o krój, chociaż... wycięcie na plecach jest jak dla mnie ciut za głębokie. Z pewnością jednak nadaje sukience niepowtarzalności i efektownego wyglądu. Dzięki temu że to solidna grubsza bawełna, sukienka się dobrze układa. Ładnie podkreśla sylwetkę. Dekolt juz jakiś czas temu prezentowałam, ma doskonale dobraną głębokość. Świetna sukienka i na pewno sięgnę do tego wykroju w przyszłości.

I dekolt jeszcze raz:

piątek, 9 sierpnia 2013

Rekin syberyjski

Dzisiaj noteczka zapowiedziana w dniu wczorajszym. Miałam zaprezentować sukienkę z Burdy, ale coś się stało. Nim jednak o tym, to dowcip opowiedziany przez Zibiasza na forum:

Pewien krawiec uszył facetowi garnitur. Facet przyszedł po odbiór i przymierza, ale kręci nosem, marudzi, kwęka, obraca się przed lustrem i ciągle coś mu nie w smak. Krawiec stoi obok i wyraźnie chce mieć to już z głowy. Pyta klienta: -"Właściwie co się panu nie podoba?" Na co klient pokazuje na wyraźną zmarszczkę pod pachą. Krawiec mówi: -"To niech pan podniesie rękę wyżej. O, jeszcze trochę. No! I widzi pan! Nie ma zmarszczki!" Wtedy klient pokazuje na długą fałdę na drugim ramieniu, a krawiec na to: -"Łokieć do tyłu! O! Już jest pięknie!" Klient już nie jest taki zmartwiony, bo widzi poprawę, ale jeszcze coś marudzi o spodniach. Ale i na to krawiec ma sposób: -"Prawa stopa na zewnątrz. O tak. I wygiąć biodra. No i co? Nie jest pięknie?"
Klient w końcu daje się przekonać, dziękuje i wychodzi taki powyginany z pracowni, przed którą siedzą na ławeczce dwie kumoszki. Zlustrowały faceta i mówi jedna do drugiej: -"Pani patrzy, jaki ten krawiec zdolny! Nawet na takiego kalekę potrafi garnitur uszyć!"

Co się stało? Otóż koleżanka wstawiła na fejsa link do filmu z komentarzem, że tez tak chce bo kota już ma. A oto film:


Jak tak sobie popatrzyłam na tego kota w tym wdzianku to mnie olśniło. Nie miałam siły na nic z okazji upału, jednak takie cudo uszyć to zupełnie inna sprawa. Kocham wyzwania, a przypomniało mi się, że gdzieś powinnam mieć kawałek weluru. Miałam taki jasnoniebieski, niemal szary, ale było go za mało. Znalazłam za to spory kawałek niebieskiego. Wygrzebałam go w ścinkach.

Następny krok to zdjąć miarę z kota, którego mam na wyposażeniu. I tu uwaga. Szycie dla kota jest proste ale zajmuje mnóstwo czasu. 30% czasu to szycie, 70% zajmuje ganianie kota po domu z centymetrem, wykrojem lub próbnym szyciem, a później z gotowymi elementami. Cały proces tworzenia kostiumu jest nacechowany poświęceniem, obtłuczone kolana bo kot przesiaduje pod kanapą jak widzi centymetr w ręce. Oprócz tego człowiek jest ofuczany, oburczany, ugryziony. Całe szczęście, że mój kot wie, że nie wolno mnie drapać i gryźć bo mogłabym to szycie przypłacić życiem.


Zdejmowanie miary z pacjenta
Po zdjęciu miary z kota i obejrzeniu wdzianka na filmie przystąpiłam do stworzenia szkicu jak to powinno wyglądać. Rysunek poglądowy poniżej. Jak widać, nie jest to specjalnie skomplikowane.

Rysunek prawie techniczny
Gdy już sobie naszkicowałam elementy składowe w notatniku, przyszedł czas na przygotowanie wykroju. Rozłożyłam kalkę i dawaj rysować i kreślić z linijką. Od czasu do czasu musiałam znaleźc kota by coś domierzyć czy sprawdzić. Potem wycięłam wykrój i elementy które miały być zszyte skleiłam taśmą. Przymierzyłam na kota.


Kobieto, odbiło ci do reszty?!
Było ciężko, bo kot przyjął postawę obronną-utrudniającą. Wali się jak klocek na bok i leży sztywny, spięty i naburmuszony. Łapy przestają mu się wtedy ruszać w stawach, szyja znika, futro się puszy. Koszmar krawcowej! Ostatecznie jednak udało mi się jakoś przygotować wykrój.

Elementy wykroju

Postanowiłam zrobić próbne szycie. Wyciągnęłam kawałek bawełny i dawaj. Oczywiście, nie obrzucałam krawędzi, chodziło tylko o ogólną formę i kształt.

Próbnie zszyte elementy
Nastepnie wypchałam płetwy boczne i ogon ścinkami. Zszyłam wszystko w całość i przymierzyłam kotu. Nawet byłam zadowolona z efektu, a kot... zresztą sami zobaczcie.

Prawie rekin tygrysi, a jednak syberyjski
Postanowiłam skrócić ogon, a wydłużyć kapturek. Oczywiście jak się później okazało, zapomniałam wydłuzyć kapturek i się układa nie do końca tak jak chciałam. welur był za cienki by się układac tak jak chciałam postanowiłam więc go podszyć pikówką w kolorze bebechów rekinich.Wycięłam z weluru elementy, a resztki weluru posiekałam, żeby mieć czym wypchać płetwy. Siekanka z pikówki i weluru całkiem nieźle się sprawdziła. Upychałam ją pałeczką do sushi.

Siekanka
Samo szycie to porażka i masakra, bo welur był elastyczny, pikówka śliska. ale zszyłam. Doszyłam ogon i płetwy. Okazało się, że zapomniałam o najważniejszym atrybucie rekina - płetwie grzbietowej. Musiałam ją doszyć na końcu co nie było łatwe i nieco popsuło wygląd podszewki od spodu.
Zęby i przekrwione dziąsła wycięłam z filcu którego akurat miałam mały zapas. Doszyłam do brzegu kapturka. Oczy i szczeliny skrzelowe wyhaftowałam na maszynie gęstym zygzakiem. Na brzuchu i na klacie doszyłam szeroki rzep do zapięcia wdzianka.
Ostatecznie efekt jest zadowalający bardzo. Zdjęcia niestety są takie sobie, bo model nie chce współpracować. Potworny brak profesjonalizmu!

Pierwsza przymiarka gotowego wdzianka


A kuku wariatko!

 
Tam gdzieś jest kot.
A tutaj dokumentacja wideo jak wdzianko się prezentuje na kocie w ruchu, chociaż ruch to wiele powiedziane. Niestety pacjent momentalnie nauczył się zdejmować z siebie wdzianko, rzepów musiałoby być dużo więcej, a najlepiej jakieś klamry bo tych nie rozepnie.  Obecnie, po dwóch przymiarkach kot widząc, że biorę rekinią skórkę, ucieka gdzie pieprz rośnie, znaczy się pod kanapę.


czwartek, 8 sierpnia 2013

Drobne poprawki sukieneczki z papavero

Kilka dni temu uszyłam papaverową sukieneczkę na ramiączkach, do której tutorial znajduje się tu. Już po uszyciu miałam do niej pewne zastrzeżenia, wyprałam ją i rozprasowałam i wtedy już było pewne. Sukienka wymaga zmian. dostałam też wiadomość z pytaniem od jednej z dziewczyn czy u mnie tak samo wyszło, a chodziło o to, że zaszewki pod biustem wyszły takie spiczaste.Jak się je mniej rozprasowało, to się źle układały.

Źle układająca się zaszewka
Zastosowałam najprostsze rozwiązanie. Mianowicie zszyłam je ciut wyżej, o jakieś 2-3 cm. Zdecydowanie zlikwidowało to problem, co widać na poniższym zdjęciu - zaszewka po lewej stronie (formalnie prawa) jest jeszcze przed poprawką, natomiast zaszewka po prawej stronie zdjęcia (a więc jak sama nazwa mówi, lewa) jest po wydłużeniu linii szwu.

Zaszewka po lewej czyli prawa i zaszewka po prawej czyli lewa, która lewą nie jest, bo jest już poprawiona.
Tej sukienki już nie będę bardziej przerabiać, ale gdybym miała szyć jeszcze raz z tego wykroju to dopasowałabym sukienkę bardziej w talii i wszyła zamek w szew boczny.

Nie pochwaliłam się dokładniejszym zdjęciem ramiączek. Są takie sprytnie przeplecione. Jak to ja, musiałam przecież coś wymyślić od siebie.

Ramiączka sukieneczki
 Jutro miała być sukienka burdowa, ale będzie coś ekstra :) coś nietypowego, niebieskiego i wywołującego uśmiech na twarzy. Aż się nie mogę doczekać kiedy wam to cudo zaprezentuję. Model jest nieco mniej zachwycony, obecnie odpoczywa na kanapie po jakże męczącej sesji.

środa, 7 sierpnia 2013

Szycie czy...

Mam chwilowy przestój w szyciu, bo wzięła mnie wena do prac informatycznych. Popycham też działania nad pewnym nowym przedsięwzięciem biznesowym i tak się ciesze na tą okoliczność, że prawie nie sypiam nocami. Skroiłam natomiast kolejną sukienkę, którą pewnie w weekend zszyję. Chciecie kolejny tutorial?

Za chwilkę idę sfotografowac sukienkę burdową której zajawka pojawiła się tu jakiś czas temu. Jutro postaram się wrzucić zdjęcia z kilkoma spostrzeżeniami dotyczącymi tejże sukienki.

Póki co możecie popatrzeć jak szalał dream team w zeszłym roku na zgrupowaniu, tutaj noteczka z pławienia koni. I gdybym miała wybrać czy szycie czy pławienie koni, to wybieram pławienie :)

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Realizacje plastyczne

Wieczorami w przerwie między kolejnymi ikonami i interfejsami, którymi zajmuję się zawodowo biorę w dłoń pędzelek albo kredkę i biorę w obroty moje stare koszulki stajenne. To kilka koszulek z logo TUW, które dostałam gdy moja Mama tam jeszcze pracowała. Koszulki są z grubej solidnej bawełny. Niestety z czasem biel stała się jakby mniej biała, koszulki się znosiły. Żal je było wyrzucić, wyjściowe to one już nie były, więc zakładałam je na treningi. Biała koszulka to jednak nuda. I wtedy zaczęłam szaleć z ozdabianiem ich. Poniżej dokumentacja mojej radosnej twórczości.
Jedną z koszulek mogliście zobaczyć (chciałam napisać, że podziwiać, ale skromność mi nie pozwala).

Swobodna wariacja na temat mnie i mojej szalonej koniny.

Tył koszulki prezentowanej powyżej - jeszcze stara wersja logo

Niektórzy twierdzą, że rysunek przedstawia właściciela stajni w której mieszka Nora.


  





























 







































Radosny konik - Norka często zachowuje się podobnie
Tygrys, bo kocham tygrysy!
A tu, że niby to ja i mój kot. Ale to nie prawda, bo nie mam żądnej zółtej koszulki ani zielonej spódnicy
A tak teraz zdobię plecy koszulek


niedziela, 4 sierpnia 2013

Szycie i inne pasje

Cieszę się, że zainteresował Was tutorial dotyczący szycia sukieneczki z Papavero. Każdy komentarz, każde ciepłe słowo mnie niezwykle motywuje do dalszego działania.

Dzisiaj przygotowałam wykrój i skroiłam kolejną sukieneczkę. Ale to do południa. A popołudniu oddawałam się zupełnie innej pasji. Jakiej? To możecie zobaczyć pod tym linkiem - KLIK.

sobota, 3 sierpnia 2013

Tutek do papaverowej sukienki na ramiączkach

Za oknem mega upał, w domu chodzi wentylator i jakoś da się wytrzymać pod warunkiem szczelnego zaciągnięcia i zasłonięcia żaluzji. Miałam wyciągnąć odkurzacz i dokończyć porządki jednak po odkurzeniu żal mi będzie śmiecić nitkami. A skoro mam nie zasłać całego mieszkania ścinkami, niteczkami i szpilkami, toteż szycie musi się odbyć przed odkurzaniem. Ostatnio na Papavero widziałam ciekawy wykrój, o taki. Postanowiłam uszyć coś niezbyt ambitnego, w sam raz na wczesne sobotnie popołudnie.

Wczoraj rozmawiałam z dwoma kobietami. Jedna była zachwycona tym co i jak szyję. Że sukienki mają podszewki, że zamki są elegancko wszyte, itd.

Rozmowa z druga kobietą toczyła się przez telefon. Chciała żeby jej uszyć suknię to sesji fotograficznej na koniu. To nie pierwszyzna dla mnie, co więcej, to ogromna przyjemność realizować takie projekty. Jednak to co później usłyszałam zwaliło mnie z nóg. Po pierwsze ustalanie fasonu, wzoru i  tkanin z jakiej suknia ma być uszyta. Suknia oczywiście dwuwarstwowa z wierzchnią warstwą z tiulu lub szyfonu, a dół z tafty. Góra gorsetowa, koniecznie usztywniona fiszbinami. Powiedziałam kobiecie ile mniej więcej potrzeba tkanin na taki projekt i ile kosztuje metr każdej z tkanin. Potem podałam cenę za uszycie. Pani stwierdziła, że to niemożliwe żebym tyle chciała bo przecież uszycie takiej sukni to pikuś. Kilka godzin i suknia będzie gotowa, więc ona może mi zapłacić 100-150 zł. Potem pani zaczęła kombinować, żeby zamienić drogie tkaniny na coś tańszego, na przykład czy nie dałoby się tego uszyć z podszewki. Zwątpiłam. Tłumaczę, że się nie da. Pani się burzy po drugiej stronie, że przecież co to takiego uszyć taką sukienkę. Rzeczywiście, co to takiego...

W związku z powyższym, wszystkim niewtajemniczonym w szycie, dzisiaj zaprezentuję jakie należy podjąć kroki by popełnić prostą sukienkę na lato. W tym celu po raz pierwszy w swojej karierze sfotografowałam niemal każdy krok na drodze ku sukieneczce na lato.

Sukienkę uszyłam z kawałka bawełny w delikatny żakardowy wzór.  Bawełna ta jest bardzo przyjemna na lato,świetnie się pierze. Ma jedną madę, ma dość luźny splot i ma tendencje do rozciągania się w trakcie szycia. Rozwiązaniem jest podklejanie brzegów flizeliną.Koniec gadania, bierzemy się za szycie!

Krok 1: Przygotowujemy wykrój
Na stronie Papavero znajdujemy sukieneczkę (link do niej na samej górze) oraz znajdujemy swój rozmiar. Rozmiarówka jest na wzrost 168 cm. Ja mam ciut mniej wzrostu i zwykle muszę nieco modyfikować wykrój. Na tej sukience postanowiłam zaryzykować i ewentualnie dopasować sukienkę pogłębiając zaszewki i modyfikując długość ramiączek oraz długość sukienki.

Wykrój drukuję na zwykłej drukarce. Zawsze najpierw pierwsza stronę by sprawdzić czy nic mi się nie rozjechało i na pewno 5 cm kontrolnych jest takimi w rzeczywistości. Jeśli tak jest, to drukuję pozostałą część wykroju.

Następnie obcinam dolną i prawą krawędź by ułatwić sobie dopasowanie wykroju podczas sklejania.

Obcinanie krawędzi z wydrukowanych arkuszy - bohaterem jest HP P1102w
Krok 2: Sklejanie wykroju
Przycięte kartki układam na podłodze. Sklejam zwykle najpierw w pionie pierwszą kolumną. Potem przyklejam pierwszą stronę z drugiej kolumny, następnie drugą stronę z drugiej kolumny, itd.

W trakcie sklejania wykroju - bohaterami są nożyczki do papieru i taśma klejąca
Krok 3: Wycinanie wykroju
Wycinam poszczególne elementy wykroju. Tu istotna jest dokładność. wycinam sobie też zaszewkę by łatwiej było przenieść jej miejsce i kształt na tkaninę.

Ciach, ciach... tył już gotowy, teraz przód
Gotowe elementy wykroju
 Krok 4: Krojenie z tkaniny
Tu się trochę spóźniłam ze zrobieniem zdjęcia. Widać już tylko ścinki i elementy wykroju przypięte do wyciętych kawałków tkaniny. Na tym etapie pilnuję, by wzór był zgodny, jeśli tkanina jest wzorzysta. Nie muszę dodawać zapasu na szwy bo te już na wykroju papaverowym są.

Na skrojone części sukienki przenoszę też nacinki które pozwolą łatwiej dopasować elementy wykroju, jak również przerysowuję zaszewki.

W oczekiwanie na szycie - szpilki dzielnie wszystko trzymają w kupce

Krok 5: Zszywanie zaszewek
Zszywam zaszewki. Aby to zrobić najpierw sobie szpileczkami spinam zaszewkę, oznaczam miejsce jej początku i końca. Szyję dość gęstym ściegiem, od góry w dół.

Tył sukienki niezwykle dzielnie pozuje od swej lewej strony dumnie prężąc zaszewki

Krok 6: Zszywanie cięcia pod biustem
Szpilkami spinam rozcięcie pod biustem. Następnie zszywam je na maszynie. Staram się nie naciągać tkaniny, żeby potem wszystko układało się jak trzeba.

Zszyte cięcie pod biustem
Krok 7: Obrzucenie zapasu szwów
Zwykle najpierw rozprasowuję szwy, jednak ta bawełna dość mocno się strzępi więc by jej nie prowokować do tego karygodnego zachowania, obrzucam zapasy szwów cięcia pod biustem średniej gęstości zygzakiem (overlocku gdzie jesteś?!).

Zygu zygu jesteśmy obrzucone i nie będziemy się już strzępić
Krok 8: Przygotowanie odszyć
Papavero sugerowało szycie z sukienki na podszewce. Przez chwilę rozważałam uszycie sukienki dwustronnej i nawet miałam kawałek fajnej bawełny która by się pięknie komponowała, jednak zrezygnowałam z tego pomysłu. A podszewki zwykłej w ogóle nie chciałam. Lubię dotyk bawełny na ciele latem.

Z racji tego, że bawełna miała tendencje do rozciągania się, obawiałam się,że obrzucenie podkrojów tylko lamówką to może być za mało. Z kolei podklejenie ich tylko flizeliną i podwinięcie nie wyglądałoby dobrze. Postanowiłam zmontować odszycie.

Odrysowałam kształt podkrojów i z szablonu wycięłam odszycia z tkaniny.

Odszycia przyszpilkowane do tkaniny i potraktowane nożyczkami
Następnie wycięłam z flizeliny kształt odszyć, bo co to za odszycie które jest miękkie jak żółta kredka. Odszycie ma trzymać dekolt i paszki w formie. A nic nie formuje tak dobrze, jak właśnie kawał flizeliny.
Flizelina skaleczona szpilkami zaraz przejdzie operację krojenia
Nastepnie naprasowuję flizelinę na tkaninę odszycia. Żelazko ustawiam na ** (dwie kropki), aczkolwiek jak się później okazało, moje żelazko na ** grzeje jak inne na *, flizelina po chwili mi się zaczęła odklejać. Potraktowałam oporną pacjentkę zatem jeszcze raz rozbuchanym żelazkiem. Nie miała już śmiałości odchodzić od tkaniny.

Para buch, żelazko w ruch. A flizelina na baczność.

Krok 9: Rozprasowanie szwów i zaszewek
Skoro już miałam gorące żelazko to rozprasowałam od razu wszystkie szwy i zaszewki. Zaszewki tyłu zaprasowałam do zewnątrz (są niewielkie, wąziutkie), czyli ku szwom bocznych, których jeszcze nie ma, ale będą. Wierzcie mi.

Rozprasowany szew cięcia podbiustowego.
Rozprasowana zaszewka.

Krok 10: Przygotowanie ramiączek
Nie byłabym sobą gdybym czegoś nie wymyśliła. I tak było i tym razem. Postanowiłam ramiączka uszyć z tkaniny z której jest sukienka. Chciałam wąziutkie ramiączka, więc na tkaninie narysowałam linie co 2 cm. Ponieważ ramiączka miały się składać z dwóch części toteż potrzebowałam w sumie cztery tasiemki.

Linie rysowałam po skosie, bo zależało mi, aby zachować nieco elastyczności tkaniny. skoro już się uparcie rozciąga, to niech się teraz rozciąga dla mnie. Ramiączka które się choćby ciut naciągną w razie konieczności są przyjemniejsze w noszeniu niż takie super sztywne.

Kredą po tkaninie, jak po tablicy.
Nie chciałam obrzucać krawędzi zygzakiem. Zmontowałam sobie za to taką oto elegancką tasiemkę ze skosa. Złożyłam 1/4 z lewej strony i 1/4 tasiemki z prawej strony i zaprasowałam. Przy okazji żelazko nabuchało mi gorącą parą w paluszki i poparzyło. Zostałam bohaterem w swoim domu i spacyfikowałam żelazko, wyłączając uderzenia parą.

Para buch, taśma w ruch
Następnie spięłam sobie szpileczką w dwóch miejscach tasiemkę składając ją uprzednio na pół i heja maszyną ją przestebnować tuz przy krawędzi.

Stuk stuk mówiła maszyna zasuwając przez długość tasiemki.
Tasiemka się pręży niezadowolona z podziurawienia jej.
Krok 11: Wszycie odszyć
Przyszpilkowałam odszycia do tkaniny. Prawą stroną do prawej. Pilnowałam żeby nigdzie nie ugiąć odszycia i tkaniny, bo przy zszywaniu mogły by wtedy powstać nierówności na tkaninie wierzchniej.
Następnie przyszyłam odszycia zostawiając nie przeszyte miejsca, w których będą doszyte ramiączka. Dlaczego tak zrobiłam? Bo Chciałam dokładnie dopasować długość ramiączek, a do tego chciałam mieć sukienkę w niemal ostatecznej wersji. 

Przystebnowane odszycie. widać miejsca w których będą ramiączka. Bo będą!
Odszycie musi się dobrze układać więc odcięłam zapas szwów odszycia, skróciłam te zapas do około 4 mm. Następnie nacięłam trójkąciki które ułatwią układanie odszycia po łuku. Jeśli macie nożyczki zygzakiem tnące to macie łatwiej, można ich użyć. Ja takich się nie dorobiłam jeszcze z bliżej nieznanej mi przyczyny.
Nacięte zapasy szwów
Krok 12: Zszycie boków sukienki
Zszyłam boki sukienki oraz odszycia. Następnie obrzuciłam zygzakiem zapasy szwów żeby się nie strzępiły. Zygzakiem obrzuciłam też krawędź odszycia.
Szyte boki sukienki z bliska...
...i z daleka.
Krok 13: Wszywanie ramiączek.
Uformowałam ramiączka w zawijasek który będzie ich ozdobą i zmierzyłam na sobie sukienkę ze wstępnie przyszpilkowanymi ramiączkami. Ostrożnie zdejmując sukienkę wbiłam sobie szpilkę w policzek. Jeszcze ostrożniej zdjęłam sukienkę by jej kroplą krwi nie ubrudzić. Szycie to niebezpieczny sport! Przeszyłam brzeg odszycia wraz z wsunięta tasiemką ramiączek.  Czynność powtórzyłam dla wszystkich miejsc wszycia ramiączek, z tą różnicą, że drugie ramiączko nie wymagało mierzenia, a tylko sobie odmierzyłam jego długość od tego pierwszego wszytego.

Ramiączko dumne jak paw, już na miejscu.
Krok 14: Formowanie odszycia
Rozprasowałam miejsce połączenia odszycia z sukienką oraz doszyłam odszycie do szwów bocznych sukienki. Oczywiście rozprasowałam też zapasy szwów odszycia.

Rozprasowane szwy boczne i odszycie się rozprasowuje
Miejsce doszycia odszycia do szwu
Krok 15: Podłożenie sukienki
Na tą sukienkę mam pewien pomysł, jej dół chce ozdobić w pewien szczególny sposób, jednak chwilowo brak mi materiałów. Postanowiłam sukienkę po prostu podwinąć. wymagała solidnego skrócenia, więc odmierzyłam odpowiednią długość i oznaczyłam miejsce podłożenia.

Sukienka z niecierpliwością oczekuje podłożenia.
Krok 16: Prasowanie i cieszenie się z efektów
Prasuje sukienkę i wciągam na siebie. Biegnę przed lustro na szybkie słit focie, żeby być pierwsza na papavero i co?! I gucio, ktoś mnie ubiegł. Mimo wszystko, mam satysfakcję bo zrobiłam ten oto tutek. Niech wam służy!
Sukieneczka na Loli
Twarde poślady Loli odziane w kiecę
I kieca na mnie. Zadowolonej jak widać :)

Posłowie
Sukienka wymaga teraz prania by usunąć z niej ślady kredy. Prawdopodobnie minimalnie jeszcze zbiorę ją na szwach na wysokości talii. Nie można jednak zebrać jej tam zbyt dużo gdyż wtedy ciężko w sukienkę będzie się wcisnąć. Prawdopodobnie ozdobię też dół sukienki w pewien sposób, ale to jeszcze nie jest przesądzone. Póki co ciesze się sukienką w takim kształcie.