poniedziałek, 22 lipca 2013

Żółć motywem przewodnim

W końcu zebrałam siły i zrobiłam zdjęcia sukienek które ostatnio uszyłam.
 
 
Dzisiaj hasłem przewodnim będzie żółć w różnych odcieniach. Jak wielokrotnie wspominałam to czerń tego sezonu, a ja lubię żółty kolor.

Jestem w trybie wypróbowywania różnych wykrojów, różnych form. Po kilku miesiącach prób i błędów wiem jakie kroje na mnie dobrze leżą, a które leżą tak sobie. Wiem też jakich wzorów unikać bo wyglądam w nich tragicznie.

Jestem zakochana w kontrafałdach chociaż ich ułożenie zajmuje całe mnóstwo czasu. Mogłoby się wydawać że skoro mam gotowy wykrój to nic tylko złożyć w odpowiednich miejscach. Jednak przypomnę, że szyje z końcówek tkanin na które poluje w różnych miejscach. Dzięki temu nie wydaję majątku, a mam spory wybór materiałów na półce w szafie. Zwykle widzę jakiś wykrój, otwieram szafę i już wiem z czego to uszyje. Czasem jednak kupuję tkaninę z myślą o jakimś konkretnym modelu. Zwykle potem nie mogę znaleźć wykroju, który by pozwolił szybko zrealizować moje zamierzenie. Tak było z pastelami z żółtym. Miałam kawałek lejącej się żółtej, kreszowanej tkaniny.

Tu mała dygresja i przesłanie do tkanin kreszowanych: nienawidzę was!


Miałam też ciekawy wykrój na górę sukienki, wykrój z Papavero. Nieco obniżona linia talii i ciekawy dekolt. Jak się jednak okazało w praniu, przy mojej nie dość długiej szyi ten krój po prostu wygląda źle. Wiedziałam to już na etapie zszycia góry sukienki. Żal mi było jednak włożonej roboty i dokończyłam projekt. Cieszy mnie to połączenie kolorów bo na zdjęciach nie do końca udało mi się to uchwycić, ale dół doskonale pasuje do żółtych kwiatów góry sukienki. Francuskie cięcie bardzo ładnie układa się na biuście. Manekin nie oddał tego. Dół sukienki ślicznie się układa, miękko faluje.



Patrzę tak sobie teraz na tą sukienkę.No fajna jest, ale ja tak mam, że jak się naszyję i narobię wokół jakiejś sukienki to potem nie mam serca do niej. Wyjątkiem jest biała sukienka z pionowymi przeszyciami i kontrafałdami. Ta sukienkę kocha, a reszta. No cóż... fajne, ale to nie to :)

Druga sukienka w żółtej tonacji to mój cukiereczek. Jestem nią absolutnie zachwycona. Dość szybka do uszycia chociaż z całym mnóstwem zakładek. Do  tego wygodna. I ten kolor...


Na oryginalnym wykroju burdowym gipiura była szersza i chciałam taką upolować, jednak oprócz szerokości, gipiura musiała być symetryczna. A to juz warunek niezwykle trudny do spełnienia. Także ozdobna taśma nieco węższa niż planowałam, ale mimo wszystko jestem zachwycona kiecką.


Świetnie się układa, chociaż nie będę jej nosić bo wg mnie model powinien być bardziej dopasowany. To rozmiar 40, ale wg mnie świetnie będzie leżał na kimś o rozmiarze 42. Na pewno uszyje tą sukienkę dla siebie, ale właśnie rozmiar mniejszą. I też będzie żółta bo zostało mi tej tkaniny.

Sukieneczka jest uszyta bez podszewki, góra sukienki jest skrojona podwójnie. Zamek jest wszyty z boku, po lewej stronie. Bardzo fajne rozwiązanie.

Wszystkie podkroje podkleiłam taśmą flizelinową. Bardzo dobrze że tak zrobiłam, bo dzięki temu bawełna się dobrze układa. A dekolt w tej sukience choć niewielki to tworzy piękną linię. generalnie jestem urzeczona tym modelem. ma w sobie prostotę którą cenię, a jednoczęśnie niezwykły kobiecy urok dzięki gipiurze.

Dół podwinęłam szeroko. Między innymi dlatego, że bawełna z której szyłam sukienkę wymagała obciążenia dołu by się lepiej układał. I jak wiecie, lubuje się w szerokim podłożeniu. Uważam, że to szerokie podłożenie zrównoważyło góre sukienki.

O i tyle tych żółtych. Jak widać na pierwszym zdjęciu mamy kwiatki z kokardką i biała sukienka z ciekawym odcięciem pod biustem. Ale o tym w najbliższych dniach. Obecnie na warsztacie mam sukienkę z dekoltem w kształcie V którą szyję z ciekawej bawełny w kolorowe wzory. Poza tym bawełna która mam jest cieniowana i dół sukienki ma intensywniejszą barwę niż góra sukienki. Generalnie by skończyć to dzieło muszę wyskoczyć do pasmanterii w poszukiwaniu pewnego elementu wykończeniowego. Ale o tym już wkrótce :)




3 komentarze:

  1. Oj sporo ich, oby tylko pogoda dopisała żeby można je wypróbować. Śliczna ta z żółtym dołek i kwiatową górą:]

    OdpowiedzUsuń
  2. O rany... jak ja bym chciała sobie tyle sukienek uszyć :)))
    Obejrzałam wszystkie i wszystkie mi się podobają :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale wysyp u Ciebie, bardzo fajne sukienki. Chętnie zobaczyłabym zdjęcia jak wyglądasz w tych sukienkach :-)

    OdpowiedzUsuń