środa, 18 grudnia 2013

Angry Birds w malinach

Piszę nie używając palca wskazującego bo boli!

Wczoraj jednak nie szyłam już bo stwierdziłam, że dwie skrzywione szpilki, złamana igła, a na koniec dziura w placu to znak by odpuścić sobie siedzenie przy maszynie.

Wzięłam się od rana za szycie derki. Psinek nawet mi za bardzo nie przeszkadzał, koteł drzemał. Derka była wyzwaniem o tyle, że była malutka, na ślicznego siwego kucyka. Rozmiar derki to 100 cm po grzbiecie, długa na 60 cm.

Zrobiłam oczywiście podwójne zapięcie, jedno to szeroki rzep, drugie to niewielka metalowa klamra. Zastosowałam taką klamrę bo plastikowe miałam tylko duże. Poza tym do tak uroczej derki ta mała klamra lepiej pasowała. Wszyty rzep jest tak szeroki i mocny, że delikatniejsza klamra bez problemu da radę.

Muszę przyznać, że malinowy polar z którego uszyłam derkę jest śliczny. Kolor ma ciepły odcień czerwieni delikatnie wpadający w ciemny róż. Ale tak ciut ciut, no po prostu malina!

Jak zwykle mam stres czy się derka spodoba zamawiającym... ech.




Dziura w palcu

Miałam dziś w planie dodać zdjęcia z uszytkami dni ostatnich, ale mam opóźnienie. Na jutro muszę uszyć derkę na kuca, a podwijając kamizelkę udało mi się przyszyć palec. To drugi raz jak się tak załatwiłam. Igła przeszła na wylot, tym razem jednak nie trafiła w kość i się nie złamała jak tomiało miejsce poprzednim razem.

Boli jednak jak diabli, dziura w placu krwawi zwłaszcza z dziury w paznokciu. Gdybym była facetem to bym umarła na ten dziurawy palec, jednak hipochondrykiem nie jestem i pokwicze tu chwilkę z bólu i wracam do szycia.

Mam nadzieję jutro zaprezentować to co uszyłam.

niedziela, 15 grudnia 2013

Bluza z papavero w turkusie

Dzisiejsza notka jest "na życzenie". Dziewczyny podpytały mnie o bluzę, którą uszyłam jakiś czas temu. Nie prezentowałam tej bluzy tutaj, bo miała się pojawić dopiero za jakiś czas, ze zdjęciami na modelce.

Bluza o której mowa powstała na bazie wykroju z Papavero, bluza w super rozmiarówce. Spodobała mi się, przez to nietypowe zapięcie i jak mi się wydawało niezbyt skomplikowany wykrój.

Bluzę szyłam z grubego polaru, ale takiego super grubego o gramaturze 400 g/m2. Kto się trochę zna, ten wie, że taka tkanina to niezłe wyzwanie. To jeden z tych polarów na które psioczyłam, że taki beznadziejny kolor a potem się okazało, że oglądałam lewą stronę. Szczegóły tutaj: KLIK.

Bluzę uszyłabym w jeden wieczór gdyby nie to, że sposób opisania elementów wykroju na Papavero woła o pomstę do nieba. Szablony nie były ponumerowane tylko opisane. Niestety w taki sposób, że nie do końca było wiadomo co jest co, bo w trakcie wycinania szablonów, część nazw została obcięta. Dobre kilka minut oglądałam zdjęcia gotowych bluz uszytych wg tego wykroju by się połapać co z czym połączyć. Co by nie zapomnieć kolejności, to spięłam sobie prowizorycznie elementy ze sobą szpilkami.

Polar był bardzo gruby i chociaż nie strzępił się, to mimo wszystko wszystkie zapasy szwów są obrzucone zygzakiem. Ponadto po wierzchu wszystkie szwy przestebnowałam podwójnie, żeby zapasy płasko przylegały. Nie lubię gdy odstają i uwierają, a w przypadku tak grubego polaru byłoby to już odczuwalne. Jak się przyjrzycie, to niektóre linie nie są stebnowane, ale to dlatego, że wtedy polar nie układałby się dostatecznie miękko np. na krawędzi kołnierza czy dolnej listwie.

Bluza w pełnej krasie
Poniżej rysunek z Papavero na którym oznaczyłam elementy numerkami, żeby czytelnik mógł się zorientować o czym piszę. Oznaczyłam też które elementy ze złożonej tkaniny, a które elementy występują pojedynczo.
  1. Boczek przodu (x2)
  2. Boczek tyłu (x2)
  3. Środek tyłu (x2)
  4. Element przodu (x1)
  5. Klin przodu (x1)
  6. Element przodu (x1)
  7. Element rękawa (x2)
  8. Element rękawa (x2)
  9. Część kołnierz (x1)
  10. Listwa dołu (x1)
  11. Listwa dołu (x1)
  12. Część kołnierza (x1)

Rozkład elementów wg Papavero

Poniżej trzy zdjęcia pokazujące lokalizację poszczególnych elementów:

Elementy przodu - bluza zapięta

Elementy przodu - bluza rozpięta
Elementy tyłu
Teraz kilka słów o kolejności zszywania elementów. Dodam, że ta kolejność obowiązuje dla bluzy bez podszewki!

Dla bluzy z cieńszych tkanin lub z podszewką, element nr 4 i nr 5 kroimy podwójnie. Elementy nr: 7, 8, 1, 2, 3 kroimy z podszewki.

Wróćmy jednak do mojej bluzy polarowej. Zszyłam plecy, a więc dwa elementy środkowe tyłu (nr 3), doszyłam boczki (nr 2).

Następnie zszyłam przód. Najpierw boczki przodu (nr 1) z elementami przodu, czyli z nr 6 i nr 4. Wszystkie zapasy szwów obrzuciłam zygzakiem, a następnie przestebnowałam szwy by zapasy przylegały. Widać to na zdjęciu poniżej. Stebnowałam po prawej stronie oczywiście.

Stebnowanie szwów tak wygląda na lewej stronie bluzy

Następnie zszyłam elementy nr 7 i 8 więc miałam rękaw, przestebnowałam szwy. Lekko nie było, ale co to dla mnie :) Zszyłam szwy ramion, zszyłam boczki bluzy i wszyłam rękawy wdając je delikatnie.

Zszyłam elementy kołnierza. Nie do końca rozumiem dlaczego nie jest w jednym kawałku a w dwóch, ale nie wnikam. Następnym razem jak będę szyła, to kołnierz skroję jako jeden element.

Doszyłam kołnierz do bluzy, ale tylko do elementów nr 4, 2 i 3. Doszyłam też dolną listwę nr 10. Do elementu nr 5 doszyłam element nr 11. Pobiegałam z bluzą do pasmanterii wyszukać ciekawy zamek, a właściwie to zamek w ciekawym kolorze.

Wszyłam zamek. Lewą część zamka doszywamy między elementy nr 5+11 i nr 6. Prawą część zamka doszywamy do listwy dolnej, listwy kołnierza i elementu przodu nr 4. Jak widać mój zamek jest ciut za krótki. W zależności do rodzaju tkaniny z której szyjemy, miejsce doszycia zamka podklejamy flizeliną, żeby nam tkanina nie falowała.

Zamek wszyty
Zabezpieczyłam zapasy szwów, przestebnowałam co trzeba było. Doszyłam kołnierz do elementu nr 5 i wykończyłam krawędź elementu nr 5.

Reszta to już pikuś. Podwinęłam kołnierz i doszyłam do linii szwu. Podwinęłam listwę dołu. Oczywiście doszyłam kołnierz i listwę dołu to zamka. Doszyłam ręcznie, bo nie chciałam stebnować tego szwu.

Podwinięcie dołu
Podwinęłam rękawy na żądaną długość. Pozostało tylko bluzę odkłaczyć i wytrzepać bo zaległ mi na niej kot niestety, znaczy się sprawdzał jakość.

Ponieważ zostało mi trochę polaru to uszyłam z niego jeszcze czapkę do kompletu na wzór mojej ukochanej czapki. Efekt poniżej.

Czapka
Mam nadzieję, że teraz będzie łatwiej Wam uszyć tą bluzę. w razie pytań, proszę o wpis w komentarzu. Odpowiem niezwłocznie, a i inni czytelnicy będą mogli rozwiać swoje wątpliwości.

wtorek, 10 grudnia 2013

Koszulki, koszulki everywhere!

Uaktualniłam ofertę koszulkową. Są dostępne koszulki męskie oraz dziecięce. Pojawiło się tez kilka nowych kolorów koszulek damskich.

Kolory koszulek

Z szyciowych tematów to szyję, ale chwilowo jeszcze nie mogę się pochwalić co i jak. Grunt, że są efekty i uszytki leżą już zapakowane.

Przetestowałam przy okazji dwóch kolejnych sprzedawców na Allegro. I niestety małe i większe rozczarowanie. "Orient Fashion" ma świetnej jakości polar. Mówię tu w szczególności o tym najgrubszym, kolory tez fantastyczne, ale dostałam kupon na którym w poprzek była skaza, jakby poleciało oczko. Zauważyłam to dopiero jak skroiłam elementy wykroju i szlag mnie trafił. Jeden z elementów musiałam kroić jeszcze raz, a że ten polar jest na prawdę gruby to krojenie go to istna orka na ugorze. mam zamiar na dniach napisać do nich, żeby zwracali uwagę na to co wysyłają. Plus za ekspresową obsługę, czego z kolei nie można powiedzieć o kolejnym sprzedającym. 

Ekspresowa obsługa w AeMBe to pojęcie obce. Minął tydzień od zamówienia i cisza. Dzwonię, nikt nie odbiera. Pisze emaile, nikt nie odpowiada. W końcu udało mi się dodzwonić, a pracownicy są mocno zdziwieni, że czegoś chcę. Podobno moje zamówienie zostało zrealizowane. To się okaże :)

Mam tu taki nawał drobnych spraw, że nie wiem już za co się zabrać. Cieszy mnie bardzo, że koszulki które robię się podobają. Zamówienia spływają i gorąco namawiam do składania zamówień. Z procentu od złożonych zamówień mamy już środków na zakup dużego opakowania karmy dla kotów. Ale to wciąż za mało! Zamawiamy, a ja się dzielę zyskiem z braćmi mniejszymi!

Mam wielką chęć uszyć sobie bluzę, mam nawet świetny polar, ale nie mam kiedy zrobić wykroju.  to jest mega tragedia. Ale jak nie dziś, to może jutro :)

Tymczasem pozdrawiam zaglądających!

sobota, 7 grudnia 2013

Nowe wzory koszulek

Szyję! A ja uszyję to pokażę!

Póki co jednak dwie inne sprawy, jedna z realizacji, które sfotografowałam nim wysłałam. Zółta koszulka w rozmiarze M i wzór W01.

Turbokucyk Diego na życzenie


A poniżej kilka nowych wzorów na koszulki. Dla osób z poczuciem humoru!
W30

W31

W32

W33

W34

wtorek, 3 grudnia 2013

Krótka historia o tym, jak to z polarami bywa

No to i tutaj napiszę co mi się przydarzyło ostatnio.

Kilka dni temu kupiłam tkaniny, polary. Listonosz przyniósł paczkę, wypakowałam polary i ułożyłam na kupce na krześle bo spodziewałam się gościa. Późnym wieczorem zerknęłam jeszcze na te tkaniny, by następnego dnia z dwóch z nich uszyć derki końskie.

Nie mogłam jednak zabrać się za szycie bluz bo polary mnie nie przekonywały zupełnie ani fakturą, ani kolorami. Miały być intensywne kolory, a tu taka kiszka, kolory jakieś takie szare jak sprane, a sama tkanina zamiast równego runa to jakieś takieś jak po rżysku przeciągnięte. Po prostu lekko zmechacone.

Wściekałam się za każdym razem jak przechodziłam obok tej sterty, aż wczoraj wieczorem postanowiłam zaryzykować i uszyć bluzę polarową z jednej z tych tkanin. Trudno, nie będzie wyjściowa, będzie do stajni, ale uszyję!

Biorę kupon tkaniny w rękę, rozkładam na podłodze i... szok! Ja wciąż oglądałam tylko lewą stronę tkanin! W tym zamieszaniu z okazji gościa nie rozłożyłam tkanin! Nie obejrzałam ich dokładnie! I oto teraz leżał przede mną piękny, gruby, mięsisty polar w tak fantastycznym kolorze, o jakim nie marzyłam!

Możecie sobie wyobrazić kretyński wyraz mojej paszczy gdy się zorientowałam!

poniedziałek, 2 grudnia 2013

Sposób na derkę

Od kiedy wrzuciłam tu i ówdzie zdjęcia derek które uszyłam, pojawiają się pytania jak uszyć derkę. Poniżej przepis:

  1. Znajdujesz wolny wieczór, otwierasz piwo i szperając na allegro znajdujesz interesującą cię tkaninę. Ja znalazłam fajne polary, z których miała być bluze. Zamówiłam jednak też coś na derkę.
  2. Następnego dnia zasuwasz do stajni przez błoto i kałuże by wsiąść na konia. Po treningu zabierasz starą derkę. Na konia wsiadasz żeby mieć podkładkę, że wcale nie jesteś szmatoholikiem uzależnionym od szycia.
  3. Łamiąc wszystkie przepisy gnasz do domu z derką w garści.
  4. Odsuwasz meble pod ściany.
  5. Robisz sobie dobrą herbatę.
  6. Szperasz w szafie by przejrzeć zapasy taśm wykończeniowych.
  7. Rozkładasz derkę na podłodze w pokoju.
  8. Wyganiasz z derki kota. 
  9. Wyjmujesz resztki kociego futra z paszczy psa.
  10. Wyganiasz psa z rozłożonej derki.
  11. Ponownie rozkładasz równo derkę.
  12. Szukasz centymetra po całym mieszkaniu.
  13. Znajdujesz centymetr w kuchni, na legowisku psa.
  14. Wracasz do pokoju i po raz kolejny wyganiasz kota z derki.
  15. Odmierzasz miejsca "krytyczne" czyli wszelkie zawszewki i zakładki. Oglądasz jak derka jest uszyta.
  16. Rozkładasz tkaninę z której będziesz szyć derkę.
  17. Walczysz z psem by wypuścił tkaninę z paszczy.
  18. Wyganiasz kota ze starej derki.
  19. Zdejmujesz psa z nowej tkaniny.
  20. Rozkładasz równo tkaninę, a na niej układasz równo starą derkę.
  21. Bierzesz kredę w dłoń i odrysowujesz na tkaninie kształt starej derki. 
  22. Walczysz z psem by oddał ci kredę.
  23. Zdejmujesz starą derkę, składasz ją i odkładasz w kąt (natychmiast melduje się na niej kot).
  24. Wycinasz kształt derki z nowej tkaniny. 
  25. Każesz się zamknąć psu bo szczeka jak wściekły na nożyczki.
  26. Po raz kolejny poprawiasz, wyrównujesz tkaninę.
  27. Podnosisz lampę przewróconą  przez kota w czasie ucieczki przed psem.
  28. Fastrygujesz zakładki.
  29. Zbierasz szpilki rozrzucone przez psa, który postanowił pobawić się piłką na twojej rozłożonej tkaninie.
  30. Obszywasz lamówką krawędzie derki.
  31. Łapiesz maszynę, która prawie zjechała ze stołu gdy pies postanowił uciec z tkaniną trzymaną w zębach.
  32. Zganiasz kota ze stołu, bo jak wiadomo najlepsze miejsce do spania, to to między tobą a maszyną.
  33. Doszywasz lamówkę.
  34. Nie zwracasz uwagi na warczenie psa i kota wspinającego się po firankach.
  35. Docinasz taśmę rzepową na wymagany rozmiar.
  36. Odczepiasz rzep od kota.
  37. Doszywasz rzep do derki.
  38. Wyjmujesz klamrę spod szafki na tv. Kot potraktował klamrę jako zabawkę, tudzież krążek do hokeja.
  39. Zdejmujesz psa z oblamowanej derki.
  40. Doszywasz klamrę.
  41. Wyjmujesz z zębów starą derkę, na której odreagowuje pies.
  42. Doszywasz taśmę pod ogon.
  43. Tadam.... derka jest gotowa!
Dokumentacja foto:

Max ciężko pracuje jako przycisk do tkaniny

Laserowy Gadzin Kosmaty i grzeczniutki Max

Max kontroler jakości

Dokumentacja video: Szycie derki z pomocą psa i kota

sobota, 30 listopada 2013

Angry Birds, Mickey Mouse i pomocnicy

Tak jak obiecałam, tak oto wstawiam dzisiaj zdjęcia ostatnich dwóch uszytych przeze mnie rzeczy. Są to derki dla konia. Uszyłam je z polaru i wykończyłam taśmą. Czerwona derka we wzór Angry Birds jest wykończona taśmą poliestrową, a derka z motywem Mickey Mouse ma wykończenie z taśmy rypsowej.

Derki uszyłam na rozmiar 155. To dośc popularna rozmiarówka.

Poniżej  również dokumentacja jak to mi pies i kot wydatnie pomagały w zdejmowaniu miary ze starej derki  w romby. Szycie wyglądało podobnie. Gdy tylko kawałek polaru zwisał, to zaraz musiał się na nim położyć pies lub kot. W ten oto sposób cały proces szycia składał się w 1/3 z siedzenia przy maszynie i w 2/3 z przeganiania menażerii.



Modelka zupełnie się nie przygotowała do dzisiejszej sesji. Zacznijmy od tego, że nie było mowy żeby stała spokojnie bo w głowie jej dudniło "galopuj, galopuj.... Musiałam ją nieco poganiać na linie, popracować nad szacunkiem i dominacją, żeby móc ją dowolnie ustawić później.
Niestety w międzyczasie zaczęło padać i niestety okoliczności przyrody były mierne, żeby nie wspomnieć o tym, że modelce się popsuła wymyślna fryzura. Zmył ją deszcz.

Derki mają podwójne zapięcie na klacie - szeroki i dość długi rzep oraz klamrę. Aby derka się nie zsuwała koniowi na głowę, to jest pasek pod ogonem zapinany na mały karabińczyk.

Pierwsze pozowanie odbyło się zatem na hali, a gdy trochę przestało padać wtedy wypełzłyśmy na zewnątrz. Poniżej dokumentacja foto.

Obie derki są na sprzedaż! Na życzenie uszyję inny rozmiar!

Zdejmij to ze mnie...

Długo mam jeszcze moknąć?

O rany, co to ma być? Derka pożerana przez myszy?

Ale obciach, oby kumple ze stajni mnie w tym nie zobaczyli.

piątek, 29 listopada 2013

Koniec listopada?

Popełniłam wczoraj jedną derkę dla konia, a dzisiaj kolejną. Jedna fajniejsza od drugiej. Jutro mam w planie wyskoczyć do stajni, doczyścić w miarę możliwości konia i obfocić zarazę w nowych ubrankach. Wtedy też napiszę coś więcej.

Szycie nie było łatwe z dwoma pomocnikami. Nie wiedziałam czy kroić tkaninę czy się śmiać z urwisów.

Tymczasem uciekam do łóżka poleżeć, bo kręgosłup mi odmawia posłuszeństwa.

Właśnie się zorientowałam, że mamy koniec listopada. Jak to się stało? Kiedy?!

Legowisko dla piesełka

Od pewnego czasu mam nowego pracownika w mojej małej manufakturze. Pan Pieseł

Wiem jak to ze szczeniakami bywa i mogłam się spodziewać, że bestia będzie z nudów badać rzeczy będące w zasięgu paszczy i białych małych kłów. żal mi było wydawać pieniądze na legowiska, tym bardziej że te które mi się podobały kosztowały 100-150 PLN. Były i takie legowiska po 25-45 PLN, które by się nadawały jednak były z cienkiej gąbki i szybko by poległy gdyby się Piesełek do nich dobrał.

W związku z tym postanowiłam zmontować pieskowi jego pierwsze legowisko. Tak się składało, że miałam trochę odpadów gąbki w grubości 1 cm i 2 cm. Pocięłam gąbkę na kawałki o rozmiarze mniej więcej 2x2 cm. Tego samego dnia przyszły tkaniny które kupiłam. Część z nich to były odpady z zakładów krawieckich i trafiła mi się taka oto ciekawostka. Tkanina chyba obiciowa, bardzo grubo tkana, coś jakby drelich, ale jednocześnie fakturę ma jakby wełna. Pod spodem jest coś niby cieniuteńko laminowana pianką i bawełną.

Sztywne to trochę było, ale stwierdziłam że najgenialniejsza rzecz jaką można upolować własnie w takim celu.

Poszukałam w necie jak dopasować wielkość legowiska do psa. Następnie wykonałam obmiar miejsca gdzie psisko miało odpoczywać. Stanęło na legowisku w rozmiarze 50x70 cm. Pomyślałam, żeby uszyć wsyp na kawałki gąbki, a na to pokrowiec. Gdyby się pieskowi przydarzyła jakaś niespodzianka to mogę w każdej chwili zdjąć pokrycie i wyprać, a na ten czas założyć drugie zapasowe.


Legowisko piesełka
Szycie zaczęłam od przygotowania wsypu na gąbkę. Ze starej poszewki na kołdrę przeznaczonej na próbne szycie skroiłam prostokąt o wymiarach 162x122cm. Złożyłam na pół i przeszyłam jeden krótszy bok i jeden dłuższy. Drugiego długiego boku nie szyłam bo tu była linia złożenia tkaniny.

Drugi krótki bok zszyłam w połowie. Zapasy szwów obrzuciłam zygzakiem. Odwróciłam wsyp na prawą stronę. Wsypałam do niego pociętą gąbkę. Myślałam że będzie jej za dużo, ale okazało się, że jest jej w sam raz. Zszyłam otwór zsypu. Wkład miałam gotowy!

Wkład jest większy niż planowany rozmiar legowiska, gdyż wypełnienie powoduje uniesienie brzegów i rozmiar automatycznie się zmniejsza o około 10 cm na długości i tyle samo na szerokości.

Wsad i pokrowiec

Zostało przygotować pokrycie. Skroiłam w dokładnie tym samym wymiarze. Z tą różnicą jednak, że zszyłam dwa krótsze boki i obrzuciłam zygzakiem zapasy szwów. Następnie przestebnowałam podłożenia wzdłuż dłuższego boku. rugi długi bok był miejscem złożenia tkaniny więc nie musiałam go zszywać.

Wyznaczyłam miejsce wszycia zamka. Znalazłam stary zamek od kurtki. Akurat był w zielonym kolorze. Niestety rozdzielczy, ale obcięłam końcówkę i go po prostu przeszyłam kilka razy. Wszyłam w docelowe miejsce używając zwykłej stopki, tyle że igłę ustawiłam bliżej krawędzi przesuwającej się wzdłuż zamka. `Najpierw przyszyłam z jednej strony zamka, następnie z drugiej strony.


Drugie życie starego zamka
Na konie przestebnowałam z wierzchu pozostałe otwory, zwracając szczególną uwagę na miejsca przy zamku. W tych miejscach stebnowałam w poprzek aby wzmocnić miejsce najbardziej narażone na rozdarcia w trakcie zdejmowania i zakładania pokrowca.
Miejsce dodatkowego stebnowania
Krawędź podusi
Na wszelki wypadek na wsyp póki co założyłam wielki plastikowy worek i dopiero na to wszystko przyszła poszewka.

Psisko wygląda na dość zadowolone z legowiska. Użytkuje poduchę od dwóch tygodni i obecnie wygląda to tak:

sobota, 23 listopada 2013

Imprezowa tunika nie lada wyzwaniem

Kilka tygodni temu miałam ochotę coś uszyć. Nie bardzo wiedziałam jednak co to powinno być. Nie miałam ochoty na wielkie szycie ambitnych tematów, coś niezobowiązującego, szybkiego, ale nietypowego.

Przejrzałam gazety z wykrojami leżące pod ręką, ale nie znalazłam nic co by krzyczało "Uszyj mnie! Mnie uszyj!". Zerknęłam zatem po raz kolejny na Papavero i wykroje sukienek. Zauważyłam model tuniki, tutaj wykrój.

Nie byłam do tej tuniki przekonana, ale z drugiej strony coś kusiło by ją uszyć. Wynalazłam w szafie tkaninę lejącą się i połyskującą. Coś jakby cieniusieńka wiskoza z żakardowym wzorem. Tkanina niezwykle wrażliwa na przekoszenie, więc bardzo dokładnie przypinałam szablony do materiału. A sukienkę się kroi bardzo szybko bo składa się z trzech elementów. Przodu i tyłu oraz takiego dziwnego jakby rombu. Należy tez wykroić kołnierz o czym zapomniałam i skroiłam dopiero po zszyciu sukienki.

Tunika dobrze się układa na sylwetce. Ja osobiście polecam do niej paseczek  bo wg mnie jest mało taliowana, a wolę modele lepiej podkreślające sylwetkę. Zaszewki przy biuście ładnie modelują górę, a rękawki są fikuśne, niezbyt długie, ale i nie za krótkie. 

Sukienka i niedbale ułożony kołnierz
Tunika nie jest typową tuniką. Jest długa jak klasyczna sukienka i wykrój nie wymaga wydłużenia. Sukienka nie posiada też odszyć.
Taka urocza tuniczka
Doszywając kołnierz należy pamiętać by nie rozciągnąć linii doszycia kołnierza. Gdybym szyła drugi raz z tego wykroju, to kołnierz jednak bym zrobiła półokrągły a nie z prostokąta jak to zaleciło papavero. Nie do końca podoba mi się ten efekt jaki otrzymałam.
Z profilu tudzież od strony rękawa
Sukienka nie wymaga korekt ani poprawek. ma spory luz odzieżowy. Myślę, że każda kobieta będzie czuła się w niej swobodnie. Tunika może być luźna, może być noszona z paskiem. Może być elegancka na wielkie wyjścia gdyby ją uszyć z satyny. Albo lajtowa jak moja.
TT czyli tył tuniki
Aaa o i trzeba uważać przy wszywaniu klina. Nieźle się z nim nawalczyłam a i tak mam wrażenie, że coś źle skroiłam bo nie do końca mi to pasowało. Ale pewnie się zamotałam z czymś i wy nie będziecie mieć takiego problemu.
Taka sobie tkanina w połyskujące kwiatki czy listki
Sukienka nie posiada zamka, wkłada się ją przez głowę. Ma jednak tak duże luzy, że nie stanowi to żadnego problemu.

środa, 20 listopada 2013

Bawełna satynowana w chmurki tudzież fale

Po dwóch annowych kreacjach mała zmiana, chociaż annowa sukienka tak mnie zainspirowała, że uszyłam ją w jeszcze jednym wariancie. Właściwie to nie uszyłam jeszcze do końca dlatego jej jeszcze nie prezentuję.

Dziś dla odmiany wykrój z Papavero, codo którego nie byłam przekonana. Patrzyłam na niego i patrzyłam i miałam mieszane uczucia. Wyciągnęłam kawałek bawełny satynowanej ze skazami. Zależało mi na tkaninie która będzie lejąca i dobrze układająca się, a jednocześnie której nie będzie mi żal jak się okaże że sukienka to niewypał.

Jakie było moje zaskoczenie, gdy się okazało, że wykrój jest świetny. Po prostu leży na mnie genialnie. Nic nie odstaje, nic się nie marszczy. Jest ciut za wysoki pod szyją i jeśli będę po raz kolejny szyć z tego wykroju to ten element zmodyfikuję.

Niepozorna ale niezwykła
Troszkę obawiałam się przodu sukienki czy nie będzie odstawał za bardzo. Nie lubię takich sukienek, jednak dobór tkaniny był idealny. Gdyby to było coś dużo sztywniejszego, to wtedy owszem, sukienka na przodzie mogłaby się źle układać. Jednak uszyta z bawełny satynowanej pięknie spływa z ramion i biustu.

Tkanina spływa z ramion i  biustu
Bardzo ciekawy jest przedłużony tył. Trzeba tylko pamiętać w związku z tym, żeby spód sukienki był reprezentacyjny. Rozważam przy następnej sukience uszycie jej z podszewką w kontrastowym kolorze.

Podoba mi się też lekko falujący dół. Inspirujące są wstawki po bokach. Można je uszyć z tkaniny w kontrastowej kolorystyce. Z pewnością urozmaici to sukienkę.

Wstawki po bokach sukienki
Sukienka z tyłu dobrze się układa dzięki pionowym zaszewkom. Ja swoje nieco pogłębiłam by była ciut bardziej wcięta, ale było to o około 3 mm. Tak symbolicznie, natomiast na poniższym zdjęciu widać jak ładnie sukienka podkreśla walory kobiecej sylwetki. 

Przedłużony tył
Odszycia usztywniłam grubszą flizeliną. Trochę czasu mi zajęło żeby dobrze ułożyć odszycia i wszyć jak należy, efekt jest jak trzeba. Dość gruba tkanina nie wymagała wszywania podszewki, nie miałam też motywacji by szyć podszewkę, gdyż to miała być sukienka próbna.
 
Odszycie przodu

Miało być to próbne szycie jak pisałam, jednak sukienkę nosze i od wiosny znowu będę nosić. Nie przejmuję się skazami na tkaninie, gdyż w tym wzorze i tak mało kto jest w stanie je dostrzec. Sukienka jednak jest tak wygodna i tak dobrze się nosi, że żal byłoby ją zutylizować.

niedziela, 17 listopada 2013

Anna rządzi czyli model 44 po raz drugi!

Model 44 z Anny moda na szycie 3/2013 rządzi! Oto druga odsłona tego samego wykroju. Popełniony w ekspresowym tempie i przetestowany. Bardzo wygodna i praktyczna sukienka.
Sukienkę ta uszyłam z bawełny z niewielką domieszka. Tkanina przyjemnie się układa i całkiem dobrze szyje, ale ciut się naddaje więc musiałam się bardzo pilnować żeby nie naciągnąć żadnego z elementów wykroju podczas zszywania.

Efekt przerósł całkowicie moje oczekiwania. Sukienka była fantastyczna, idealna, no ach i och! Urocza, dziewczęca. Gdyby założyć pod nią koszulę to można w niej iść do biura, a zakładając golf nie straszny nam chłód na spacerze ze znajomymi. Sweterek założony na wierzch i mamy idealny zestaw na randkę.

Bardzo lubię ciuszki, które są uniwersalne. Dobra jakość tkaniny gwarantuje dobry wygląd i trwałość uszytka. Póki co sukienka jest bez podszewki, bo tkanina była dość gruba i nieprześwitująca nawet pod światło. Natomiast rozważałam wszycie podszewki.
Tył dopasowany zaszewkami pionowymi. Widać też jak niestety w trakcie podklejania flizeliną naciągnęłam kraniec tkaniny do którego potem doszyty był zamek błyskawiczny. Kratka na szwie środkowym mi się rozjechała o około 3 mm. W każdym innym przypadku bym wypruła zamek, odkleiła flizelinę, przykleiła na noso i znowu doszyła zamek. Jednak tym razem sobie odpuściłam. Jestem zakochana w tej kracie i fasonie od pierwszego wejrzenia i niedoskonałość tej sukienki mnie zupełnie nie rusza.
Niezwykłe jest to, że tym razem po raz pierwszy od dawien dawna nie musiałam się gimnastykować z przesuwaniem zaszewek na biuście. Wykroje z których szyję są przygotowane na około 168 cm wzrostu, więc na osobę wyższą niż ja. O ile nie miało to szczególnego wpływu w przypadku spódnic czy sukienek o luxnym kroju, tak zwykle zawsze wychodziły mi ciut za nisko. Zwykle tego nie poprawiałam bo róznice były niewielkie, ale jednak dla mnie widoczne. W tym wykroju wszystko jest tam gdzie trzeba, chociaż na poniższym zdjęciu nie do końca oto widać. Wynika to z faktu, że mój manekin jest nieco szczuplejsza niż ja i cycki ma mniejsze.

Odszycie jak i przy poprzedniej sukience zmontowałam zarówno dla dekoltu jak i dla podkrojów pach. Dzięki temu sukienka układa się jak trzeba. Ach chciałoby się mieć overlocka...

Odszycie podkroju szyi i pach
I na koniec coś co się nieczęsto zdarza słit focia z rąsi czyli jak w sukience. Nieco pogniecionej bo zdążyła w niej zrobić furorę na rodzinnym obiedzie a potem szalejąc na zakupach.  Na zdjęciach widać, że póki się nie kręcę za bardzo sukienka się dobrze układa.
Gdy się nie kręcę za bardzo...
Jednak gdy zaczynam się gimnastykować, wtedy sukienka zsuwa się z ramion ku szyi i robi się fałdka pod szyją.
...i gdy się gibałam.
Sukienka ma dość duże luzy odzieżowe. W talii mogłabym ją spokojnie zwęzić, ale nie będę tego robić. Podoba mi się taka nieco luźna forma. Jakoś dobrze mi się komponuje z kratką i tym fasonem. Jestem modelem zachwycona i dobrze się w nim czuję. Ot co!

czwartek, 14 listopada 2013

Annowa sukienka - wykrój idealny

Od bardzo dawna szukałam wykroju który będzie uniwersalny. W zależności od tego z jakiej tkaniny zostanie uszyta sukienka, będzie to albo elegancka kreacja, albo ciuch na imprezkę ze znajomymi albo wygodna sukienka w której można wyskoczyć po zakupy.

Wybrałam się do empiku by przejrzeć Burdę klasyka i zobaczyłam Anna moda na szycie numer 3/2013. Po nie do końca udanych próbach o których było tutaj, nie byłam przekonana do tego magazynu. Ale było w nim kilka wykrojów które zwróciły moją uwagę. Postanowiłam zaryzykować i kupiłam Annę. Leżała dwa dni na stole nim znalazłam czas by ją na spokojnie przejrzeć.

Znalazłam model nr 44. Prosta sukieneczka, która może być cekinowa albo klasyczna mała czarna. Uszyłam rozmiar 38 chociaż mogłoby wynikać, że będzie na mnie za mały, ale jednak nie. Nauczona poprzednim wykrojem z Anny, nieco ryzykowałam ale postanowiłam zaszaleć i spróbować. Chciałam mieć sukienkę o takim prostym kroju. A że ostatnio nabyłam nieco kratkowych tkanin...

Nie chciałam ryzykować niewypału na którejś z moich ślicznych kratek więc wyciągnęłam tkaninę, której byłoby mi najmniej żal. To prawdopodobnie jakaś wiskoza, ale nie mam pewności. Grunt, że miękko się układa, przyjemnie się szyje i daje pogląd co i jak z tym wykrojem będzie.

Sukienkę szyłosię dośc szybko. Zszyłam zaszewki na biuście, zaszewki tyłu. Przygotowałam odszycia podklejając je flizeliną. Zszyłam szwy ramion. Potem doszyłam odszycia. Przewróciłam sukienkę na prawą stronę. Zszyłam boki. Wszyłam zamek. Podwinęłam sukienkę i bach! Jest!

Przymierzyłam sukienkę nie spodziewając się zbyt wiele. A tu totalna niespodzianka! Sukienka świetnie leży. Dobrze się układa. łatwo da się ją modelować poprzez pogłębienie zaszewek z tyłu lub dodając zaszewki przodu. Można do niej zmontować też rękawki.

Profilem
Sukienkę można uszyć ze sztywniejszej tkaniny i tez będzie to bardzo ciekawy model, chociaż chyba takie dobrze układające się tkaniny to przeznaczenie tego wykroju.

Plecy manekina odziane w kiecę
Model mogę polecić każdej nawet najbardziej początkującej krawcowej. Myślę, że każda kobieta poczuje się dobrze w tym modelu. Ukryje niewielki brzuszek, a do tego daje wiele możliwości zmian.
Tył - zamek nie zapięty do końca
Następnym razem szyjąc z tego wykroju zmienię dwie rzeczy. Zwężę wykrój w ramionach bo jest na mnie ciut za szeroki. I zmienię rodzaj dekoltu. Może zrobię go półokragły i dodam łezkę z guziczkiem? A może głębokie rozcięcie?

Sukienka wyglądałaby też interesująco z półokrągłym dekoltem i kołnierzykiem.

Przód i łódkowy dekolt
Odszycia wg anny były tylko wokół dekoltu. Ja zmontowałam sobie również odszycie dla podkrojów pach. Tkaniny z których miałam w planie szyć tą sukienkę, nie układałyby się dobrze bez tego odszycia. Zresztą łatwo popsuć sukienkę nieumiejętnie wszywając lamówkę. Zresztą co ja tu bedę gadać. Nie mam fazy ostatnio na lamówki, a nie miałam dostatecznie dużo tkaniny w brązowe maziaje, by przygotować lamówkę ze skosa. Więc pozostało zrobić odszycie.

Odszycie podkroju szyi i pach
Następnego dnia po uszyciu próbnym wyciągnęłam kraciastą tkaninę, z której popełniłam ten sam model. Śpieszyłam się z szyciem bo chciałam wyskoczyć w miasto w tej sukience. I udało się, ale o tym za jakiś czas!