sobota, 20 kwietnia 2013

Tęskno mi, tęskno...

Tęskni mi się już do szycia. Nie wiedziałam, że jestem tak uzależniona. Tuz przed wyjazdem uszyłam zasłony dla znajomej. Zdjęcie może wkrótce się pojawi. Zasłony będę wspominać długo, gdyż dziewczyna ich nie wyprała przed szyciem. Nie miałoby to może wielkiego znaczenia gdyby nie fakt, że tkanina piekielnie farbowała. Szyję szyje i patrzę, że jasnoróżowy lakier na paznokciach zmienił się. Powstał fantastyczny efekt cieniowania, od grafitowo-czarnego na końcach, to różowego przy nasadzie paznokcia. Oglądam palce, a one są po prostu czarne. Zerkam na maszynę, a biały plastik przybrał fioletowy odcień, a mejscami jest po prostu intensywnie fioletowy. Spodnie w których siedziałam przy maszynie z jasnoszarych zrobiły się na lewej nogawce ciemnoszare. Ależ sklęłam te zasłonki.

Zaraz po powrocie pozostaję w zasłonkowym temacie. Do uszycia 10 kompletów zasłon, do przerobienia ponad 40 metrów bieżących tkaniny. A potem...sukienki, sukienki i jeszcze raz sukienki!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz