sobota, 7 września 2013

Basiowa spódnica cz.3 czyli szpilki, szpilki ewryłer!

Umieram na ból pleców i karku od pochylania się nad spódnicą. Z jednej strony niby jest milutko, wygodnie, siedzę w fotelu. Ale palce pokłute, udało mi się kilka razy wbić szpilkę pod paznokieć. Jestem jednak hardkorem i nie płaczę tylko działam dalej. Jedyne co to pilnować by nie uronić kropli krwi na śnieżno białą tkaninę.

Generalnie cały dzień szpilkuję i stebnuję. Tego pierwszego jest 80%, 5% to stebnowanie a 10% to wyjmowanie szpilek. Ostatnie 5% czasu zajmuje szukanie szpilek które mi upadły na podłogę albo na fotel albo zaginęły w falbanach.

Działalność na dziś zakończyłam na 6 wszytych falbanach. Właściwie to 7, bo pierwsza falbana jest podwójna. Dzisiaj zdjęć nie będzie, za to będzie film jak się bawię w układanie zakładem niczym pracownik fabryki dynamitu układając laski w skrzynkach. Ostrożnie i przez cały dzień. Gdyby nie szaleństwo telefonów jakiego dziś doświadczyłam, byłoby o 2 falbany więcej. Jednak co się odwlecze to trzeba odrabiać po nocy tudzież bladym świtem. I tak to jutro, a właściwie to dziś tyle że za kilka godzin biorę się dalej za doszywanie falban. Jest szansa by jutro spódnica była gotowa. Potem zostanie uszycie halki. I lekkie pranie by usunąc ślady z kredy.

Teraz jednak nadeszła pora snu. Kosmaty zrozpaczony zasnął na oparciu kanapy, gdy koło północy go przepędziłam spod drzwi sypialni. siedział z nosem przy szycie niczym dziecko w oknie w deszczowy dzień. Paczał i paczał, a drzwi się nie otwierały, za to w głębi rozmazane majaczyło mu pościelone lądowisko dla helikopterów czyli moje wielkie łóżko. Kocisko pragnęło susem znaleźć się na kołdrze, jednak ja miałam inne zapatrywania co do jego miejsca pobytu.

Udało się! Dziś w końcu udało się załadować film. To miłego oglądania :) a ja startuję dalej upinać kontrafałdy.




6 komentarzy:

  1. Ouch, szpilki pod paznokciami, aż mnie wirtualnie zabolało!
    Po przeczytaniu o video natychmiast ruszyłam śladem rekina syberyjskiego, żeby je znaleźć i wow - każdy Twój Marzeniowy update uświadamia mi z większą siłą jaki to jest ogrom pracy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No jest ogrom, ale to czyni ten model niepowtarzalnym.

      Usuń
  2. O matko! Olu, podziwiam Twoją cierpliwość. Szaleństwo! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I pomyśleć, że do niedawna myślałam, że cierpliwość to taka zupa z Afryki :)

      Usuń
  3. Hej Olu!

    nie wiem czy slyszalas o takowym urzadzeniu jak stopka ruffler do ukladania falbanek za pomoca maszyny....mysle ,ze w Twoim wypadku warto zainwestowac w takie cudo bo czas ,ktory zaoszczedzisz to zapewne jakies 90% w porownaniu z reczna mordega ;)
    a funkcjonuje to mniej wiecej tak: https://www.youtube.com/watch?v=gj8hBjZpL8A

    pozdrawiam Masza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Masza, znam ta stopkę. Niestety do mojej maszyny nie zamontuję takiego patentu i niestety ta stopka nie da tego efektu o jaki chodzi. Przede wszystkim układam kontrafałdy. Tego stopki nie robią. W zależności od miejsca układam szersze lub węższe kontrafałdy. A generalnie ich szerokość waha się od 1 do 2 cm. Miło mi, że zajrzałaś i byłaś miła wspomóc mnie :)

      Usuń