piątek, 4 października 2013

Przymiarek do kurteczki ciąg dalszy

Jesień w rozkwicie, a jak jak zwykle spóźniona z szyciem odzieży sezonowej. Zbieram się od dłuższego czasu na kurteczkę, jednak ostatnie próby zakończyły się niepowodzeniem.Na szczęście wykrojem na kurteczkę poratowała mnie Ania, która nie tylko wyszukała wykrój, ale pożyczyła mi Burdę 9/2007, w której owy wykrój się znajduje! Wyobrażacie sobie tyle szczęścia na raz? I to dokładnie jest to czego szukałam. Bez kontrafałdy na plecach ale to już mały pikuś by poszerzyć nieco wykrój pleców i taką kontrafałdę zrobić w razie potrzeby. Cała reszta jest idealna. Kołnierzy, zapięcie, rękawy. Te prawdopodobnie wydłużę nieco, ale to też czysta kosmetyka.

Z szafy wyciągnęłam wełnę i grubszą podszewkę atłasową, która zabezpieczy mnie przed zagryzieniem przez wełenkę. Bardziej by mi pasowała jakaś błękitna czy żółta podszewka ale akurat takiej nie mam na stanie.


Opinie co do kurteczki są mieszane. Dziewczyny pieją na widok tego wykroju, jednak znajomy skrytykował taki krój. Stwierdził, że to okropne bo kojarzy mu się z donaszaniem ciuchów po starszym rodzeństwie. No cóż! Jak widać, nie jest koneserem krojów lat 50-tych.

Będę miała kurteczkę do jeansów i szpilek. Mam śliczne buciki w musztardowym kolorze. Będą fantastycznym dodatkiem do kraciastej kurteczki. Do tego kolorowe skórzane rękawiczki.

W planie jest dziś wieczorem zrobić wykrój. Nie wiem jednak co z tego wyjdzie bo przy okazji wyjmowania podszewki, z szafy wyjęłam również wełnę z poliestrem na sukienkę. I oczywiście dziś przygotowałam wstępnie wykrój na sukienkę na szelkach. Mam taką sukienkę którą mi się świetnie nosi, ale jest z cienkiej tafty. A chcę coś mnie oficjalnego na spotkanie ze znajomymi czy do pracy. Dopasowana góra, szelki, dopasowana w biodrach.

Ach i jak pewnie zauważyliście nastąpiła zmiana logo na zdjęciach. Nie jest wykluczone, że będzie ono ewoluować. Póki co zostaję przy tym projekcie.

6 komentarzy:

  1. Hola hola! Nie skrytykowałem, tylko stwierdziłem, że mam takie skojarzenia z dzieciństwa! Bo faktycznie je mam. W latach 60., czyli nie tak długo po wojnie, kraj był pełen biednych ludzi, a ja wychowałem się na Pradze, gdzie tej biedoty było bardzo dużo. I widywało się na co dzień dzieciaki w takich przykusych paltocikach o za krótkich rękawach, które nosiły po siostrze, a ona wcześniej po kuzynce...
    I to nie było kuse z powodu mody. Inna sprawa, że faktycznie w owych czasach rękawki 3/4 były też modne, ale nie w ubrankach dla dzieci.:)
    Skojarzenie zostało mi do dziś, choć - jak Ci zresztą napisałem - może nie mieć zupełnie umocowania w rzeczywistości. I wcale nie twierdzę, że to wygląda okropnie!:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudo!!! A w komplecie z tą spódnicą po prostu - można dać się za to pokroić. Ten numer Burdy już dopisałam do swojej listy must have.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za słowa uznania! Z tej Burdy będę szyła jeszcze sukienkę. Ogólnie numer jest niezłe, mnóstwo ciekawych kurtek i żakietów. Jest na czym oko zawiesić.

      Usuń
  3. Nie krzycz na mnie! Bo się za.. zacznę ją... ją... jąkać! :P

    OdpowiedzUsuń