Mam kilkanaście! wykrojów które mnie kuszą szalenie. Marzę wprost by wyjąc z szafy kalkę i popełnić kilka sukienek, bluzkę i spodenki. Mam też na oku żakiet z pięknym kołnierzem. Niestety z powodu rewolucji jaka ma miejsce w moim życiu, nie mam szans by zabrać się za szycie. Boleję nad tym za każdym razem gdy zerknę na maszynę która stoi w gotowości do użycia.
Co więcej, mam tu rozpoczęte szycie kilku rzeczy. Czaprak w niesamowitą kratkę pikowany w kwadraty. Brakuje mu tylko oblamowania. Czerwony czaprak pikowany poziomo - tak samo, zostało zrobienie tylko lamówki. Sukienka dwuwarstwowa biało-żółta - doszycie dołu, podłożenie dołu i oczywiście wszycie zamka.
Do tego do poprawki jest żakardowa sukienka z kontrafałdami. Muszę poprawić wszycie zamka w spódnicę. Nie podkleiłam flizeliną i się minimalnie fałduje tkanina. Jak się ładnie ułoży dłonią to jest ok, ale nie o to przecież chodzi. Wszyć podszewkę do fioletowej taftowej sukienki i zamek. Sukienka jest na mnie za mała ale skończę ją i sprzedam.
A no i jeszcze pastelowa sukienka z żółtym marszczonym dołem do dokończenia. Zostało doszyć dół i wszyć zamek.
Z zamkami to było tak, że zamówiłam w sklepie internetowym (dwukrotnie tańsze niż w jednej z tańszych pasmanterii w Warszawie) ale musiałam na nie poczekać. A jak przyszły to akurat nie miałam czasu by szyć.
Wokół mnie stoją dwa duże pojemniki z tkaninami. Zerkam na nie, a tam uśmiecha się do mnie piękny kwiatowy szyfon z którego powstanie suknia do ziemi z podniesionym stanem. Pomarańczowa tkanina przetykana złotą nitką z której powstanie mała czarna ale pomarańczowa sukienka + krótki żakiet. I grubsze płótno bawełniane w róże z którego mam w planie uszyć gorsetową bluzeczkę. Będzie się świetnie komponować z białą spódnicą lub jeansami.
Obok na krześle leży kawał żakardu z którego powstanie albo żakiet na lato z rękawem 3/4 albo spódnica ołówkowa. Jeszcze nie wiem na co mi wystarczy tej tkaniny.
Jak widac plany ambitne tylko czasu wciąż brak.
Za to Gadzin z okazji chłodnej wiosny dostał zimowego futra. Można by z nim jechać na wystawę - zrobiłby furorę z bujną kryzą. Zwisa tymczasem z podnóżka ciężko obrażony bo nie pozwoliłam mu się położyć na klawiaturze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz