sobota, 5 października 2013

Kurteczka lata 50-te - etap pierwszy, wierzchni

Nie wiem jak to się stało, ale nie opublikowałam poprzedniej notki mimo iż stworzyłam ją dwa dni temu. No to jest już opublikowana, a ta noteczka chociaż napisana 4 października ukaże się dopiero 5.10 żeby nie było za dobrze :)

I tak to na chwilę obecną kurteczka jest w znacznej częsci gotowa i jestem z niej bardzo zadowolona. Lekko nie było, bo wełna jest niezwykle wymagająca, ale o tym za chwilkę. Kolor, wzór, fason - wszystko mi pasuje. Po raz pierwszy szyłam ciuch z raglanem i poszło wzorowo.

Szycie tej kurteczki obfitowało w ciekawe doświadczenia. Po pierwsze to prasowanie wełny. Koszmar! Tym bardziej, że tkanina jest dość luźno tkana i naciągała się w róznych kierunkach. Stanowiło to problem już na etapie przygotowywania wykroju. Do tego nie rozprasowałam tkaniny przed ułożeniem elementów wykroju i w trakcie układania szablonów musiałam się nagimnastykować nieco.

Kurteczka obfitowała też w babole jakie popełniłam na pierwszym etapie. Po pierwsze na tkaninie ułożyłam szablon odszycia. Skroiłam, podkleiłam flizeliną i co za kicha! Nigdzie ten element nie pasował. Patrzę na szablon, a tam jak byk napisałam, że to dotyczy modelu 117. A ja szyłam model 105!

Potem ta gimnastyka z naciągającą się wełną. W końcu zrezygnowałam z krojenia podwójnie złożonej tkaniny, tylko odwaliłam podwójną robotę i wycięłam dwa razy wszystkie elementy pilnując by za drugim razem ułożyć szablony "rewersem w górę".

Na zdjęciu poniżej część roboty związanej z układaniem szablonów na tkaninie. Oczywiście miałam jej nieduży kawałek więc była niezła gimnastyka by tak ułożyć formy, żeby się pomieścić a jednocześnie aby nitka prosta była zgodna ze wzorem.

Jak pogodzić nitkę prostą i wzór kraty?
Po wycięciu wszystkich elementów, a nawet jednego więcej przystąpiłam do podklejania flizeliną wszystkich brzegów tkaniny. Musiałam to zrobić bo w trakcie szycia na bank wełna by się powyciągała. Nawet w trakcie naprasowywania flizeliny musiałam bardzo uważać by nie naciągnąć brzegów tkaniny. Oczywiście podkrój, część przodu i kołnierz podkleiłam w całości flizeliną. O ile w przypadku kołnierza tylko jedną czego część w całości podkleiłam, a drugą tylko po krawędziach, tak obydwa elementy stójki potraktowałam w całości flizeliną.Stójka ma stać, a do tego potrzeba flizeliny, dużo flizeliny!

Bo szycie, to też klejenie!
Szwy stebnowałam dość gęstym ściegiem, a zapasy obrzuciłam zygzakiem co prawie widać na zdjęciu poniżej. Teoretycznie mogłam zaryzykować pozostawienie szwów bez obrzucania, bo były podklejone flizelina, jednak jak ma być porządnie to niech i będą obrzucone.

Zygzakowanie szwu pleców.
W przepisie plecy były z jednego kawałka, jednak nie miałam jak ich skroić z sensem przez wzór kraty i ograniczoną ilość tkaniny. Dlatego plecy złożyłam z dwóch części, którym dodałam zapas na szew. Z początku planowałam jeszcze kontrafałdę na środku pleców, jednak trzymająć wełnę w dłoniach stwierdziłam, że jest zbyt gruba i kontrafałda nie układałaby się dobrze. Musiałabym tez zmienić krój pleców, Odciąć górną część pleców i zrobić ją dopasowaną, a dolna część powinna być poszerzona i kontrafałdę. Ale to może innym razem, przy innym projekcie.

Raglanowe rękawy to mały pikuś. Łatwo poszło ich zszycie, zabawa zaczęła się dopiero później.

Rękaw lewy i prawy, albo prawy i lewy.
Gdy zszyłam rękawy i boki kurtki, a następnie wszystko złożyłam do kupki, wtedy stwierdziłam, że czegoś tu brakuje. Na pewno guzik by dodał uroku, ale to nadal nie było to. Pognałam więc do sypialni gdzie w wielkim pudle mieszkają nici. Między innymi cztery szpule grubych nici do jeansu. Złapałam szpule i wróciłam do pokoju przymierzać do tkaniny i okazało się, że pomarańczowe są po prostu idealne. Przestebnowałam podwójnie wszystkie szwy.

Pomarańcz daje ognia.
Kurtka nabrała charakteru i uroku. Nie była to lekka praca, zwłaszcza w przypadku stebnowania szwów rękawów. Nie z takimi przeciwnościami jednak walczyłam nie raz. Potem i tak miało się zacząć samo gęste. Mianowicie kołnierz!

Opis w Burdzie był tak fantastycznie czytelny i zrozumiały, że usiadłam w fotelu i postanowiłam zjeść kilka śliwek by to przemyśleć.Patrzyłam na elementy które miałam, mierzyłam, znowu patrzyłam, znowu mierzyłam i jakimś cudem udało mi się zgrać wszystkie części. Doszyłam kołnierz do stójki. Przestebnowałam szwy, a potem kombinacje z wpięciem stójki z kołnierzem do kurtki i odszyć. To było dość proste chociaż chwilę trwało niż wszystko ułożyłam równo. Miałam do przeszycia kilka warstw. 1 warstwę kurtki w porywach do 2 jeśli akurat był zapas szwu, 2 warstwy stójki, warstwa odszycia. Maszyna Silvercrest jednak dzielnie sobie z tym poradziła. Efekt poniżej.

Kurtka taka oto.

Do zrobienia zostało jeszcze sporo rzeczy. Przede wszystkim zastanowić się nad długością rękawów. Na zdjęciu powyżej widać efekt tych rozważań. Jeden rękaw jest 3/4 a drugi jest 7/8. Kurtka jeszcze nie jest podwinięta bo nie ma wszytej podszewki. I to jest plan na jutro. Skroić i wszyć podszewkę. Nim jednak to zrobię muszę doszyć poduszki, bo na razie są tylko wsunięte pod kurteczkę. Jutro też poszukiwania guzika idealnego. Ma być duży i pomarańczowy. A no i rygielek z tyłu trzeba zmontować i naszyć. W końcu co to za wełniana kurteczka bez rygielka?! Na sam koniec przestebnuję krawędzie kurteczki. Jak dobrze pójdzie to w niedzielę będę mogła się w niej wybrać na zakupy. W botkach, z torebeczką i w skórzanych rękawiczka! Taka będę!

4 komentarze:

  1. wow! zdolna z Ciebie dziewczyna! super relacja z kolejnych etapów szycia:)) często oglądając czyjąś pracę, patrzę i myślę sobie, że na pewno wszystko ładnie i składnie, bez prucia udaje się zszyć razem i tak pięknie wygląda,,, inaczej niż u mnie, gdzie często bywam w "pracowni prucia" i bynajmniej nie jest to moje ulubione zajęcie:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Jasper :) na tym etapie prucia jeszcze nie było, ale etap ostatni który jutro tu wstawię, a który dokonał się dzisiaj nad ranem obfitował w prucie. Stebnowanie, odwrotnie wszyta podszewka w rękaw. Było wesoło :)

      Usuń
  2. Tej jesieni kraty modne i i będziesz w tej pięknej kracie TOP i ta nitka, fajny pomysł, dodała charrrrakteru tkaninie. A że tak zapytam, z którego nr Burdy to?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Monika :) To Burda 9/2007, model 105. Rękawy zrobiłam dłuższe, ale skrócić do 3/4 zawsze można :)

      Usuń