Pokazywanie postów oznaczonych etykietą zasłony. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą zasłony. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 17 września 2013

Roletofiranka i zasłonki w młynowej jadalni

Jak już wiecie jestem w trakcie urlopowania się. Pogoda grzybowa i zbieram grzybki, dręczę konie zakładając im siodło i prowadząc na nich jazdę o czym więcej na http://no-team.blogspot.com/. Roweruję, piję wino i spędzam miło czas ze znajomymi i przyjaciółmi. Odpoczynek nie z tej bajki. Dla niewtajemniczonych to zastępuje pracowników w obiekcie którym zarządzam na co dzień.

Ponieważ działamy tu pilnując kosztów, swego czasu padło hasło, że trzeba jakoś ubrać okna w jadalni. Kiedyś widziały tu koronkowe firanki, ale czasy świetności miały dawno za sobą. Z każdym kolejnym praniem firanki z dziurami zamienił się w dziury zwane kiedyś firankami.

Jadalnia ma okna południowo zachodnie i musiały też zawisnąć zasłonki, by w razie potrzeby móc zasłonić okno. Bez tego, jedząc popołudniu obiad, trudno było się zorientować w której części stołu szukać kotleta, tak słońce raziło.

Jakiś czas temu dostałam w spadku sporo zastawy z włocławka w kolorach bieli i niebieskiego. Zastawa ta sporadycznie pojawiała się na stole ale stąd narodził się pomysł, by jadalnię ubrać w biel i granat. I tak to upatrzyłam  bawełnę w biało-granatową kratę.

I tak powstał pomysł żeby uszyć firanę w kształcie rolety łączącą bawełnę i woal. A do tego zasłonki. Zasłonki docelowo miały być przepasane wstążką atłasową, a ta miała być przytroczona do ściany haczykiem. Jakoś zeszło i do tej pory się nie przydarzyło zamontować haczyków ale okna i tak wyglądają ciekawie. Do kompletu mamy tu zestaw podkładek pod talerze w biało-granatową kratę które uszyłam. Biały obrus i biało-granatowa zastawa świetnie się komponują. Z czasem w planie jest uszycie pokrowców na krzesła dopasowanych kolorystycznie do wystroju jadalni.













poniedziałek, 8 lipca 2013

Wyzwanie krawieckie z przymrużeniem oka

Na wstępnie zaznaczę, że zalewam się tu łzami bo nie mam overlocka, a znalazłam coś co muszę koniecznie uszyć. Bez tego wdzianka mój koń będzie zrozpaczony i może popaść w depresję. O czym mowa? Ilustracja poniżej :)

Bo czy koń może obejść się bez pianki do nurkowania?!

Z innych tematów to chyba pierwszy weekend w który nic nie uszyłam. nie chciało mi się. Zrobiłam sobie tylko koszulkę. Wczoraj ją dopracowałam i dorobiłam napis na plecach. Cieszy mnie ta koszulka.

Znowu działam odcinek "Dynastii". Wszystko ocieka satyną. Po przebudzeniu w satynowej pościeli, kobieta wstaje i na satynową koszulkę zarzuca satynowy szlafroczek. Zakłada laczki na obcasie, oczywiście z satyny przyozdobionej piórkiem tudzież puszkiem jakimś. Przechodzi obok fotela obszytego satyną w paski stojącego na wzorzystym tle satynowych zasłon przewiązanych lśniącym sznurem z jeszcze bardziej lśniącym chwostem. Bierze prysznic i wyciera się ręcznikiem który o dziwo jest frottowy, ale na szczęście ma wykończenie za satynowej lamówki. Zakłada satynową bluzkę z szerokimi poduszkami i dekoltem w łezkę, wciąga na zgrabną pupę satynową spódnicę z zakładkami. Stopy wsuwa w satynowe szpilki i popitala przez pluszowy dywan do pracy gdzie spotkanie kolejne satynowe damy.

Już wiem czemu one wszystkie w tym serialu mają takie nastroszone fryzury. Sterczące albo z kolei całkiem sztywne, nieruchome. Po prostu one tak się elektryzowały w tych poliestrach, że włosy stawały dęba. Jedyny sposób by temu zapobiec to nałożyć spora ilość lakieru lub żelu.

Osoba odpowiadająca za kostiumy w tym serialu miała cudowną robotę! Przechlapane miały krawcowe, w szczególności te które musiały doszywać te wszystkie kamyczki i świecidełka do kreacji.

sobota, 20 kwietnia 2013

Tęskno mi, tęskno...

Tęskni mi się już do szycia. Nie wiedziałam, że jestem tak uzależniona. Tuz przed wyjazdem uszyłam zasłony dla znajomej. Zdjęcie może wkrótce się pojawi. Zasłony będę wspominać długo, gdyż dziewczyna ich nie wyprała przed szyciem. Nie miałoby to może wielkiego znaczenia gdyby nie fakt, że tkanina piekielnie farbowała. Szyję szyje i patrzę, że jasnoróżowy lakier na paznokciach zmienił się. Powstał fantastyczny efekt cieniowania, od grafitowo-czarnego na końcach, to różowego przy nasadzie paznokcia. Oglądam palce, a one są po prostu czarne. Zerkam na maszynę, a biały plastik przybrał fioletowy odcień, a mejscami jest po prostu intensywnie fioletowy. Spodnie w których siedziałam przy maszynie z jasnoszarych zrobiły się na lewej nogawce ciemnoszare. Ależ sklęłam te zasłonki.

Zaraz po powrocie pozostaję w zasłonkowym temacie. Do uszycia 10 kompletów zasłon, do przerobienia ponad 40 metrów bieżących tkaniny. A potem...sukienki, sukienki i jeszcze raz sukienki!