W niedzielę wieczorem z zemsty na szyfonie postanowiłam uszyć coś innego. Otworzyłam szafę, a w niej leży sobie kupon bawełny z dodatkiem sztucznego. Kreszowana łączka na biało-kremowym tle. Mówiłam sobie, że nie będę szyć z kreszowanych tkanin, ale postanowiłam zaryzykować.
Generalnie nie lubię rozkloszowanych spódnic do ziemi, zdecydowałam się jednak na ten model, bo tkanina była przyjemnie lejąca się, dość ciężka. I inna sprawa, że spojrzałam na tą tkaninę i od razu zobaczyłam w niej długą falbaniastą spódnicę z szerokim paskiem.
Kwiecista spódnica i góra od nowej sukienki |
Druga część spódnicy z 1,5 szerokości tkaniny i długości 30 cm + 2 cm zapasów na szwy. I ostatnia falbana z 3 szerokości tkaniny i długości 19 cm + 4 cm zapasu na szwy.
Marszczenia zrobiłam przeszywając krawędź falbany najdłuższym ściegiem przy niezbyt dużym naprężeniu nici. Następnie ściągałam dolną nitkę marszcząc falbanę w oczekiwany sposób. Pilnowałam by marszczenia w miarę równomiernie rozłożyć, jednak nie starałam się nadawać marszczeniu symetrii.
Dwie warstwy delikatnie zmarszczonych falban |
Szeroki pasek |
Pięknie Ci wyszła ta zemsta :D Czasem warto zmienić koncepcję albo całkiem odpuścić - zdrowie psychiczne jest przecież bardzo ważne ;) akie długaśne spódnice to ja lubię. Są takie kobiece :) I pięknie układają się podczas chodzenia.
OdpowiedzUsuńDziękuję Susanna :) Tak, zdrowie psychiczne ważniejsze, potrzebowałam sukcesu by zebrać w sobie moc na szyfon. Mam nadzieję na dniach wstawić zdjęcie w tej spódnicy bo jest genialna w ruchu. Nie spodziewałam się takiego efektu prawdę mówiąc.
UsuńBaaaardzo ładnie się układa i tkaninka i wzorek śliczny:]
OdpowiedzUsuń