Na początek jednak zaprezentuję wam mój park maszynowy. W ogóle ostatnich tygodniach doposażyłam swoja manufakturę. Ząbkowane nożyczki, linijki, mazaki, taśmy, zamki, igły...
Przede wszystkim jednak mam owerloka! Czteronitkowego Singera i jestem nim i jego pracą zachwycona. Szycie polaru to teraz pikuś. Oczywiście nadal gardzę dzianinami i uważam, że porządna sukienka powinna być z porządnego materiału. Jednak kupiłam sobie kawałek dżerseju na bluzkę. Zobaczymy jak Singer i ja damy sobie radę.
Park maszynowy |
Dorobiłam się też regulowanego manekina. Mikołaj upoważnił mojego brata do sprawienia mi takiej to wspaniałej niespodzianki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz